Seriale anime lato 2016, które polecam.

Tagi

Tags

Kategorie

Categories

Anime lato 2016 recenzje

Anime lato 2016

Czas upływa bardzo szybko, dopiero co napisałem rozpiskę na sezon wiosenny, a już prawie pora na lato. Pora na następną polecajkę. Przed wami najciekawsze według mnie produkcji anime lato 2016.

Podsumowanie wiosennego sezonu anime

Na samym początku krótkie podsumowanie poprzedniego sezonu, który był jednym z najlepszych ostatnich lat. Oglądałem w sumie dwadzieścia jeden seriali (nie pamiętam czy kiedykolwiek aż tyle oglądałem sezonowo), z czego tylko jeden wylądował na liście porzuconych. Aby szczegółowo zapoznać się z seriami z wiosny 2016, polecam przeczytać ten wpis, zawierający opisy, zrzuty, oraz moje wrażenia po pierwszym, szóstym i ostatnim epizodzie. Poniżej tylko skrócona lista najlepszych z najlepszych poprzedniego sezonu w kolejności od… najlepszego. Nadmienię tylko, że wszystkie z tej listy warto obejrzeć.

  1. Flying Witch
  2. Kuma Miko
  3. Kiznaiver
  4. Nijiiro Days
  5. Tanaka-kun wa Itsumo Kedaruge
  6. Mayoiga
  7. Sansha Sanyou
  8. Gakusen Toshi Asterisk (sezon 2)
  9. 12-sai.: Chicchana Mune no Tokimeki

Wiosna to był raj dla miłośników wszelkiej maści serii slice of life (w tym mnie) oraz ich pochodnych. Takiego jednorazowego wysypu anime tego typu, zrealizowanych na tak wysokim poziomie także już nie pamiętam.

Rozczarowanie sezonu?

Zdecydowanie Shounen Maid. Pisałem już o tym w poprzednim wpisie – szkoda, że studio 8bit nie zaoszczędziło więcej pieniędzy na nadchodzącą adaptację Rewrite, zamiast wypuszczać takiego gniota. Panienki miłujące się w podtekstach yaoi z pewnością są przeciwnego zdania, niemniej jednak dla mnie to marnotrawstwo tak dobrej oprawy wizualnej. Shounen Maid to ta wspomniana jedyna seria, która wylądowała na liście porzuconych.

Zawiedziony byłem także serią Sakamoto desu ga?, według mnie – taki typ humoru sprawdza się najlepiej w formie krótkiej, a nie pełnych 20 minut, gdzie całość staje sie męcząca.

Zostało także Koutetsujou no Kabaneri, które jest najbardziej generyczną serią, którą da się wyprodukować, bohater w stylu shounen, zombie, ratunek świata, enigmatyczny klimat „wybrańców” walczących ze złem… typowy mainstream, obsypywany 10tkami przez ludzi oglądających tylko to co najpopularniejsze. Generalnie tragedii nie ma, ale…

Wstępne oczekiwania dla sezonu anime lato 2016

Na wstępie chciałbym także zaznaczyć, że wpis ten będzie uzupełniany w miarę premier pierwszych odcinków. Standardowo będą dostępne opisy, moja opinia oraz zrzuty ekranu, więc polecam zaglądać tu częściej.

Po przejrzeniu (kilkukrotnym) ramówki na lato, zainteresowało mnie czternaście serii, z czego na kilka czekam od dłuższego czasu. Odwrotnie do wiosny (gdzie na początku nie byłem w ogóle przekonany do ogólnej jakości contentu tego okresu), wiem, iż w lato co najmniej kilka anime będzie naprawdę dobrych. Na sam początek – Rewrite. Materiał źródłowy tej serii to powieść wizualna mojego ulubionego studia – Key, samo Rewrite uważam za ich jedną z najlepszych produkcji (zaraz po Clannad i Kanon). Niestety studio, które podjęło się tej adaptacji nie napawa optymizmem. Kto to taki? 8bit. Tak, ci sami, którzy maksymalnie spłycili i skrócili adaptację Grisai, która przy okazji wyglądała ekstremalnie źle. Tak, to ludzie, którzy wypuścili takie gnioty jak Absolute Duo czy Shounen Maid. Ale to także ta ekipa, która pracowała przy Comet Lucifer – anime, które wyglądało obłędnie. Po PV widać, że Rewrite nie będzie wyglądać pięknie, co mnie bardzo martwi, jednak tragedii prawdopodobnie (na szczęście) także nie uświadczymy. Mam cholerną nadzieję, że zachowają ORYGINALNĄ ŚCIEŻKĘ DŹWIĘKOWĄ! Długość jeszcze nie została określona, ale na moje oko, by dobrze oddać to, co widzimy w materiale źródłowym, potrzebne byłoby z… 60 odcinków. Na tyle na pewnie nie ma co liczyć, ale dobrze by było jakby byłoby to choć 24+12. Potencjał jest olbrzymi, jak zostanie wykorzystany? No cóż… przekonamy się wkrótce. Nadmienię jeszcze tylko, że SONKEI-Fansubs zajmie się tłumaczeniem tego anime na język polski, z oryginału (standardowo, bez memów, głupich wstawek oraz poszanowaniem dla kwestii kulturowych i jak najwierniejszego przekładu). Kolejne anime, na które bardzo czekam to Orange. Mangę przeczytałem i historia była po prostu rewelacyjna (PS stanowczo odradzam tłumaczenie tej mangi od Waneko), shoujo z mieszaniem w czasie i dramatem… tak, to jest coś co uwielbiam. Niestety, za produkcję odpowiada TMS Entertainment, więc od strony oprawy graficznej zapewne będzie bardzo biednie (na szybko – Bakuon! z wiosny)…Następnie pora na Planetarian, czyli kolejne anime w tym sezonie oparte o powieść wizualną studia Key. Za produkcję odpowiedzialne jest David Production (twórcy Jojo), co dla mnie osobiście nie było dobrą informacją, do czasu aż zobaczyłem PV i PV2, które prezentują się wręcz cudownie. Mam wysokie oczekiwania (w przeciwieństywie do Rewrite). Lecąc dalej mamy New Game! Czytam mangę, która bardzo mi się podoba (przy okazji nadmienię, że tłumaczeniem tego komiksu na język polski zajmuje się SONKEI-Fansubs). Liczę na coś bardzo dobrego, tym bardziej iż studio, które podjęło się adaptacji to Doga Kobo (Gekkan Shoujo Nozaki-kun, Plastic Memories[!], Myself; Yourself, Saishuu Heiki Kanojo[!]  czy Sansha Sanyou z wiosny). Następnie mamy Love Live! Sunshine!! studia Sunrise. Od strony technicznej nie mam nic do zarzucenia studiu Sunrise, jedyna rzecz, która dla mnie osobiście jest nie do przeżycia, to występy bohaterek zrealizowane w pełbym 3D, które pomijałem, gdyż moje oczy krwawiły. Cała reszta była piękna. Jest to kolejna seria z pod szyldu Love Live!, także każdy fan zapewne wie, czego się spodziewać. Dalej – Amanchu!, tagi mówią jedno, jednak PV mnie totalnie kupiło. Malownicza wioska na wybrzeżu, śliczna kreska, niesamowity klimat i do tego studio, które ma naprawdę świetny dorobek – J.C.Staff (z moich ulubionych: Golden Time, Seria Toaru, Ano Natsu de Matteru, Little Busters!, Kimikiss Pure Rouge, no i Flying Witch, czyli moje naj anime sezonu z wiosny). Zdecydowanie jedna z tych pozycji, których najbardziej oczekuję tego sezonu. Scared Rider Xechs, Adventure, Romance, Sci-Fi – ojojoj, moje ulubione zestawienie (brak tylko dramatu), do tego anime to oparte jest o powieść wizualną jednego z moich ulubionych studiów – 5pb. (Chaos;Head, Steins;Gate, Memories Off, Ever 17, Robotics;Notes, Bravely Default, Remember11 i wiele innych), co cieszy mnie podwójnie, ponieważ uwielbiam adaptacje powieści wizualnych. Produkcją anime zajmie się Satelight (moje ulubione anime ich autorstwa: White Album 2[!] oraz Momokuri), PVKono Bijutsubu ni wa Mondai ga Aru!, krótko – Comedy, Romance, School oraz studio Feel. (z moich ulubionych ich produkcji – Da Capo, Yahari Ore no Seishun Love Comedy wa Machigatteiru, Papa no iu Koto o Kikinasai!, Ushinawareta Mirai wo Motomete czy Dagashi Kashi z tej zimy)  – to wystarczające argumenty by dać temu szanse. Amaama to Inazuma, szykuje się dobra seria slice of life, samotny ojciec wychowujący swoją córkę, ładna oprawa graficzna (patrz PV), tutaj ponownie wspomniany wcześniej TMS Entertainment, więc mimo iż PV wygląda naprawdę dobrze, to podchodzę do tego z rezerwą. ReLIFE,  Romance, School, Slice of Life, opis wygląda interesująco (27 letni bezrobotny facet dostaje ofertę zażycia tajemniczej kapsułki, która zmienia go w 17 latka), kreska także całkiem niezła (patrz PV), mimo iż ponownie mamy do czynienia z TMS Entertainment, moim zdaniem warto dać temu szansę.  Ange Vierge, normlanie bym pewnie się tym nie zainteresował (Adventure, Fantasy, Magic, School), ale studio zajmujące się produkcją tej serii mnie przekonało, o kim mowa? Silverlink (z moich ulubionych ich produkcji: Non Non Biyori,  Tasogare Otome x Amnesia, czy Tanaka-kun wa Itsumo Kedaruge z tej wiosny). 91 Days, w tagach widnieje tylko drama, nie znam totalnie studia, które zajmuje się produkcją (Shuka), brak PV… no ale cóż 🙂 Plakat mi się podoba, więc dam temu szansę i zobaczę na co stać to studio. Battery, ponownie – produkcją zajmuje się nowe studio (Zero-G), sportowe anime mnie średnio interesują, ale chce się przekonać na co stać animatorów tego studia. PV wygląda obiecująco. 

Jeszcze dwie sprawy:

  1. Dlaczego opisy zawsze zaczynam od strony wizualnej? Dlatego ponieważ jest to zazwyczaj pierwsza rzecz, którą widzimy i szczególnie w przypadku pierwszych odcinków – zapada w pamięć.
  2. Dlaczego nie opisuję serii X? Przecież jest taka super i w ogóle. W poprzednim sezonie wypadło na Jojo. Nie lubię Jojo, nudzi mnie Jojo. Nie wymieniam takich serii ponieważ mnie nie interesują i szkoda mi czasu, żeby je oglądać – tym samym ich nie polecam – ponieważ jak już wiele razy wspomniałem – polecam tylko to, co mnie interesuje.

Właściwe wstępne podsumowanie sezonu anime lato 2016

Czas na właściwe wstępne podsumowanie, zaczynając od serii, na które najbardziej czekam, kończąc na tych, które są mi obojętne lub nic o nich nie wiadomo (część z nich może okazać się kompletną stratą czasu – gdyby tak się stało, tytuł będzie przekreślony poniżej). Krótkich serii nie będę opisywać (tych z odcinkami do 7 minut), mimo iż je wymienię (chyba że coś wyjątkowo mi się spodoba). Może się także zdarzyć, że pewne tytuły zostaną dopisane:

  1. Rewrite
  2. Orange
  3. NEW GAME!
  4. Planetarian
  5. Amanchu! / あまんちゅ!
  6. ReLIFE
  7. Momokuri
  8. Amaama to Inazuma / 甘々と稲妻
  9. Kono Bijutsubu ni wa Mondai ga Aru! / この美術部には問題がある!
  10. Love Live! Sunshine!!
  11. Scared Rider Xechs
  12. Ange Vierge [oczekiwanie na premierę sklepową, z racji ogromnej cenzury wersji tlewizyjnej]
  13. 91 Days
  14. Battery
  15. Honobono Log – short

Jeszcze raz przypominam o fakcie, że opisy, zdjęcia i moje opinie pojawiać będą się na bieżąco, w miarę ukazywania się pierwszych odcinków. Kolejność opisów poniżej = kolejność premier odcinków. Pełną ramówkę sezonu anime lato 2016 można znaleźć np tutaj.

Podobnie jak we wpisie dotyczącym poprzedniego sezonu, pod opisem danego anime pojawi się moja ocena (według schematu dostępnego poniżej) po pierwszym, szóstym oraz ostatnim odcinku:

Tak – jak można się domyślać – uważam, że dana produkcja jest warta uwagi.

Nie do końca – w przypadku pierwszego odcinka zazwyczaj znaczyć to będzie, że nie zostało w nim ukazana wystarczająco wiele fabuły, by polecić daną serię, w przypadku szóstego odcinka znaczyć będzie, że seria jest przeciętna i można ją pominąć.

Nie – nie polecam, szkoda czasu.

Tak jak w poprzednim sezonie, będę także informować o jakości tłumaczenia. Gdy do danej serii będzie istniała lepsza alternatywa dla oficjalnych subów, pochodzących od Crunchyroll czy Funimation (a tym samym i HorribleSubs), to pojawi się stosowna notka po wrażeniach z pierwszego odcinka.

Opisy, zrzuty oraz opinie anime lato 2016


ReLIFE - Recenzja anime lato 2016ReLIFE

Kaizaki Arata, 27 letni mężczyzna zwalnia się z firmy po trzech miesiącach pracy, a następnie źle wypada na rozmowach kwalifikacyjnych w każdym zakładzie, do którego chce się przyjąć. Jego życie całkowicie zmienia się, gdy poznaje tajemniczego chłopaka – Yoake Ryou, pracującego w ReLife Research Institute. Oferuje on mu pracę polegającą na testowaniu produktu jego firmy. Tym produktem okazuje się być kapsułka zawierająca bliżej nieokreśloną substancję, która… zamienia go w 17 letniego ucznia szkoły średniej. Tak zaczyna się nowe życie Araty.

Czy polecam po pierwszym odcinku? Tak – przyjemny humor, naprawdę przyjemny. Świetna reżyseria. Zapowiada się bardzo dobra seria komediowa. Do tego oprawa graficzna na bardzo wysokim poziomie – piękne projekty postaci, staranne cieniowanie, śliczne i klimatyczne tła. Ścieżka dźwiękowa także zwraca uwagę i już teraz czekam na jej premierę w postaci albumu CD. Oczywiście zostaje jeszcze wspaniały voice acting, który idealnie odzwierciedla emocje bohaterów.

Uwaga dotycząca tłumaczenia!

Tłumaczenie od Crunchyroll (dostępne także na HorribleSubs) jest dobre i dość wierne w tym przypadku, z czystym sercem mogę polecić. Zachowano także oryginalną kolejność zapisu imion (Nazwisko Imię) oraz wszystkie zwroty grzecznościowe/honoryfikatory/sufiksy. Oczywiście to na duży plus.

Jeszcze jedna uwaga – wszystkie 13 odcinków miało premierę jednocześnie. Użytkownicy kont premium Crunchyroll mają już do nich dostęp. Stąd także opinie o następnych odcinkach pojawią się tutaj pewnie na dniach.

Czy polecam po szóstym odcinku? TAK z odcinka na odcinek jest coraz lepiej. Sceny humorystyczne nie są powtarzalne, fabuła nabiera tempa, postacie mają świetnie rozwinięte charaktery, oprawa graficzna utrzymuje się równie wysokim poziomie przez cały czas, aktorzy głosowi dają z siebie wszystko. Do tego taki, dobrze zrównoważony typ komedii odpowiada mi chyba najbardziej (nie jestem bombardowany scenami humorystycznymi nieustannie przez całe 24 minuty). Z treści wynika, że szykuje się spory dramat, nie znam materiału źródłowego, więc nie wiem kiedy się tego spodziewać (i czy w ogóle ten sezon w ogóle poruszy tę kwestię), ale po tak dobrej pierwszej połowie, liczę na coś więcej niż tylko komedia, potencjał jest spory.

Czy polecam po ostatnim odcinku? TAK z luźnej komedii przerodziło się to w dość spory rewelacyjnie poprowadzony dramat. Prześwietni aktorzy głosowi idealnie oddali emocje, niecodzienna ścieżka dźwiękowa (którą wielu ludzi krytykuje, a w mojej opinii jest po prostu fenomenalna) nadaje klimatu odpowiedniego do sytuacji. Reżyseria także stoi na bardzo, bardzo wysokim poziomie, czego efektem ubocznym są także silne charaktery postaci. Sezon drugi z pewnością (kiedyś) powstanie, ale ja już biorę się za mangę.

Finalna ocena: 9/10. 


Momokuri - Recenzja anime lato 2016Momokuri

Marzenie Kurihary Yuki spełnia się po długim czasie – zaczyna spotykać się z chłopakiem z Momotsukim Shinya. Na pierwszy rzut oka, Yuki to normalna słodka dziewczyna, jednak w ukryciu szaleje wręcz gdy tylko pomyśli o Momo. Sporządza notatki z jego codziennej aktywności, robi zdjęcia z ukrycia – tak by nigdy nie ominęła jej żadna słodka sytuacja z udziałem jej chłopaka – a przy koleżankach nie rozmawia o nikim innym niż o swojej miłości. Shinya natomiast jest niedoświadczony w sprawach miłosnych i chce po prostu uszczęśliwić Yuki.

Czy polecam po pierwszym odcinku? Tak – wbrew tego co można przeczytać w opisie, Yuki nie jest irytująca, a jej poczynania są zazwyczaj wręcz komiczne, po prostu śmieszne. Humor jest raczej wyważony, co sprawia, iż oglądanie sprawia wielką frajdę (przynajmniej mnie). Producenci zadbali także o piękną i szczegółową oprawę wizualną (jak widać na zrzutach).

Uwaga dotycząca tłumaczenia!

Polecam tłumaczenie od Momosubs (można łatwo znaleźć na nyaa). Naprawdę dobrze zrealizowane, z dbałością o wierność w stosunku do oryginału, oraz zachowanymi wszystkimi zwrotami grzecznościowymi/honoryfikatorami/sufiksami. Oczywiście to na duży plus.

Kilka informacji dodatkowych:

Momokuri istniało już wcześniej jako ONA (original net animation), teraz zostało zlicencjonowane i udostępnione w postaci serii TV. Polecam poczekać, aż ludzie z grupy Momosubs dopasują ich tłumaczenia do wersji TV, ponieważ jakość wideo jest o wiele lepsza. Wersja TV zawiera po dwa odcinki z ONA (miały po 13 minut) na jeden epizod. Niestety twórcy zmienili utwór z napisów końcowych w wersji TV. W mojej opinii, ten nowy jest o wiele słabszy. Na szczęście poprzedni zostanie także wydany na singlu już w sierpniu.

Czy polecam po szóstym odcinku? TAK świetna komedia, z bardzo przyjemną oprawą wizualną. Zdecydowanie warte poświęcenia czasu.

Czy polecam po ostatnim odcinku? TAK zakończenie zadowalające, wszystko się wyjaśnia, a poziom komedii utrzymuje się na jednakowym poziomie aż do samego końca.

Finalna ocena: 8/10. 


Rewrite - Recenzja anime lato 2016Rewrite

Kazamatsuri, nowoczesne i dobrze rozwinięte miasto, zaprojektowane w sposób taki, by egzystować zgodnie z prawami natury oraz kulturą Japonii. Jest to także miejsce zmieszkania Tennoujiego Kotarou, dumnego i trochę wścibskiego ucznia szkoły średniej, który cały swój czas spędza na nic nierobieniu. Posiada on nadnaturalną zdolność nadpisywania każdej części ciała, czego skutkiem ubocznym jest wzrost siły i wytrzymałości fizycznej. Pewnego razu wpada na pomysł, by wznowić działalność klubu badaczy zjawisk paranormalnych. W tym celu rekrutuje do niego swoich znajomych – Kanbe Kotori – przyjaciółkę z dzieciństwa, Konohanę Lucię – przewodniczącą jego klasy, oraz nowo poznane – Ootori Chihayę, Senri Akane i Nakatsu Shizuru. Przez przypadek odkrywają pewną tajemnicę związaną z miastem Kazamatsuri, czego następstwem jest zamknięcie ich klubu…

Czy polecam po pierwszym odcinku? Nie do końca – jako ktoś, kto zna materiał źródłowy w postaci powieści wizualnej, nie mogę polecić nikomu tej adaptacji, a szczególnie ludziom, którzy tej powieści nie czytali. Seria ta pomija praktycznie wszystkie ścieżki, na tak zwaną wspólną część poświęcono niecałe czterdzieści minut (jednocześnie mieszając wiele faktów i zmieniając kolejność ich występowania). Około piętnastu godzin czytania w niecałe czterdzieści minut. Po prostu świetnie. Do tego dochodzi fakt, iż twórcy anime realizować będą swoją, oryginalną ścieżkę (scenariusz), której w grze nie było – jeszcze lepiej. Rzecz jasna zmiany w scenariuszu i jego drastyczne okrojenie (jest gorzej niż w przypadku Grisai) to nie wszystko. Oprawa wizualna woła o pomstę do nieba, czegoś tak brzydkiego nie widziałem od dłuższego czasu. Okropna jakość i niedokładość rysunku, żenująco niska rozdzielczość skanowania (efekt rozmycia), ohydne spikselizowane tła, tragiczne cieniowanie (wait, jakie cieniowanie, istnieje w ogóle w tym anime coś takiego jak cieniowanie?) mnóstwo tragicznego CG, nawet postacie niebędące głównymi bohaterami (ludzie na drodze itd) to modele 3D! (i nie, nie chodzi o ludzi gdzieś bardzo w oddali, czasami występują nawet na pierwszym planie!). Animacja miejscami wygląda dość ok, ale w większości lokacji – także bardzo niedokładna (postacie np nie dotykają stopami podłoża, bądź pomieszane są poszczególne klatki – widać przeskok w tył bohatera itp). Ja nie wiem jak w ogóle Key mogło dopuścić do takiej adaptacji. Nie mogli znaleźć innego studia? To było jasne, iż 8bit wykona fuszerkę totalną, ale nie spodziewałem się, że będzie aż tak źle praktycznie na każdym poziomie produkcji (ok, udźwiękowienie jest dobre – w końcu użyto oryginalnej ścieżki dźwiękowej z powieści i oryginalnych aktorów głosowych).

W najbliższym czasie mam w planach przygotowanie recenzji powieści wizualnej Rewrite, razem z unboxingiem i pokazaniem jak wygląda pierwsza limitowana edycja.

Moja porada – jeśli czytałeś powieść wizualną – możesz oglądać, pewnie będziesz zawiedziony, ale przynajmniej znasz materiał źródłowy i jesteś w stanie nadążyć za tym co widzisz na ekranie, oraz dopowiedzieć sobie tysiące rzeczy, które zostały pominięte. Jeśli nie czytałeś – trzymaj się od tego z daleka i zacznij czytać – Rewrite posiada naprawdę piękną i wciągającą fabułę, szkoda by było, aby anime zepsuło ci wizję tej produkcji.

Edycja: Doszedłem do wniosku, że Rewrite w tej formie, to doskonały dodatek dla ludzi znających materiał źródłowy. Jakby rozszerzona wersja z nową ścieżką. Setki referencji do wszystkich ścieżek można wyłapać. Choćby głupi mamut na początku. Jak ktoś nie zna źródła, to na 100% pomyśli co to do cholery za idiotyzm. Także jeszcze raz serdecznie zapraszam do sięgnięcia po powieść wizualną przed oglądaniem.

Kilka informacji dodatkowych:

Pierwszy odcinek ma 48 minut, następne będą już w standardowym formacie.

Czy polecam po szóstym odcinku? NIE jeśli czytałeś materiał źródłowy (powieść wizualną) to można obejrzeć (pomimo ohydnej oprawy wizualnej), jeśli nie czytałeś powieści wizualnej, omijaj to anime z daleka i bierz się do czytania 🙂 Poważnie, ta adaptacja to tragedia.


Orange - Recenzja anime lato 2016Orange

Pewnego dnia, Takamiya Naho otrzymuje list z przyszłości napisany przez samą siebie. Każde wydarzenie w nim opisane sprawdza się w jej obecnym życiu, łącznie z tym, iż do jej klasy dołącza nowy uczeń – Naruse Kakeru.

Naho, która żyje dziesięć lat w przyszłości wielokrotnie powtarza, że jest wiele rzeczy, których żałuje i chce, by Naho z przeszłości naprawiła większość błędów,  popełnionych w swoim życiu, zwłaszcza w kwestiach związanych z Kakeru. Najbardziej szokującą informacją zawartą w tym liście jest jednak fakt, iż Kakeru z przyszłości odszedł z tego świata…

Czy polecam po pierwszym odcinku? Tak! – osobiście znam materiał źródłowy (polecam tłumaczenie od Seven Seas btw) i jestem mega pozytywnie zaskoczony faktem, w jaki sposób twórcy podeszli do tej adaptacji. Tempo wręcz idealne, wydarzenia dość wiernie przedstawiają to, co mogliśmy przeczytać w komiksie. GENIALNA charakteryzacja postaci i oddanie emocji (aktorki głosowe Azusy – Takamori Natsumi oraz Naho –
Hanazawa Kana, mistrzostwo), z ekranu wylewa się mega pozytywna energia. Szoku doznałem także widząc oprawę graficzną – BOMBA! Prześliczne tła, duża szczegółowość, ładne projekty postaci (choć widać tutaj bardzo duże naleciałości ze stylu shoujo). Nie tego spodziewałem się po TMS Entertainment, miło być czasem pozytywnie zaskoczonym (zresztą wystarczy popatrzeć na zrzuty).

Uwaga dotycząca tłumaczenia!

Na chwilę obecną nie widać, by jakaś sensowna grupa podjęła się tłumaczenia tego tytułu. Oficjalne tłumaczenia od Crunchyroll nie jest w sumie takie złe (na pewno nie ma takiej tragedii jak w przypadku Rewrite, gdzie zmieniono większość dialogów i żartów).

Czy polecam po szóstym odcinku? TAK bardzo, bardzo dobra adaptacja. Przepięknie prezentuje się także od strony wizualnej. Z czystym sumieniem mogę polecić oglądanie bez czytania materiału źródłowego.

Czy polecam po ostatnim odcinku? TAK mimo wszystko mam dość mieszane uczucia. Nie zrozumcie mnie źle – wszystko zostało przedstawione praktycznie tak samo jak w materiale źródłowym, nie zmieniano, nie skracano… ale podczas czytania mangi towarzyszyło mi znacznie więcej emocji. Oczywiście nie jest to zła produkcja. Także wizualnie prezentuje się świetnie. Warto obejrzeć.

Finalna ocena: 7/10. 


Love Live! Sunshine!! - Recenzja anime lato 2016Love Live! Sunshine!!

Mała szkoła średnia przy zatoce Suruga to miejsce nauki dziewięciu nastolatek. Posiadają one jedno wspólne marzenie – chcą zostać kolejnym pokoleniem szkolnych idolek, które zostanie zapamiętanie na długio. Jednak droga do sukcesu nie jest pozbawiona przeszkód…

Czy polecam po pierwszym odcinku? Tak! – może nie jestem jakimś wielkim fanem Love Live,  ale oryginalną serię oglądało mi się bardzo przyjemnie. Takie samo wrażenie miałem oglądając pierwszy odcinek Love Live! Sunshine!!, więc jestem pewien, iż to anime spodoba się każdemu, kto pozytywnie odebrał poprzednie serie (z filmem kinowym). Sam setting jest dość podobny… ale czy to jest aż tak ważne? 🙂 Podoba mi się oprawa graficzna, bardzo starannie wykonane tła, ładne (choć trochę wychodzące po za ogólny obecny styl) projekty postaci. Animacja – widać, że Sunrise nie poskąpił pieniędzy na wykonanie całości, ruchy bohaterów czy różności w otoczeniu są bardzo płynne i żywe. Poprawiono także animację występów/układów tanecznych (niestety nadal jest to animacja 3D, ale teraz przynajmniej oczy mi nie krwawią, mimo iż nadal wygląda to źle). Czytałem na forum MAL-a, że ludziom nie podobają się aktorki głosowe (a raczej ich głosy). Osobiście nic takiego nie słyszałem, każdy głos pasuje do postaci, a poziom operowania głosem jest dość wysoki. Jeśli miałbym się czegoś czepiać, to z pewnością byłaby to reżyseria. Uważam, że twórcy zbyt desperacko starają się podkreślać znaczenie Szkolnych Idolek przez główną bohaterkę, stylizując całość trochę na amerykańskie highschool drama. Mam nadzieję, iż to się poprawi w kolejnych odcinkach.

Czy polecam po szóstym odcinku? Nie do końca – beznadziejna reżyseria, twórcy prawdopodobnie zasięgnęli nauki prowadzenia fabuły i braci hamburgerów (USA). To wygląda jak jakiś beznadziejny, infantylny i prymitywny amerykański dramat szkolny z wymuszonym dramatyzmem. Generalnie bardzo trudno mi to oglądać, tym bardziej, że bohaterowie w porównaniu do oryginale serii także jakoś nie dają się lubić. Nie wiem czy wytrwam do końca, może jak już zbiorą do kupy ekipę i przestaną powtarzać (zwłaszcza gówna bohaterka) po kilkadziesiąt razy w ciągu odcinka „school idol”, to sytuacja się poprawi. Na chwilę obecną jestem bardzo zawiedziony.

Czy polecam po ostatnim odcinku? NIE to było po prostu słabe. Nawet nie mam na myśli tutaj powielania do bólu tego, co mogliśmy zobaczyć w serii oryginalnej. Tutaj nawet bohaterowie są nijacy, miałem problem z polubieniem ich, gdyż zwyczajnie nie mogłem się z nimi zżyć. Dodatkowo główna bohaterka (Chika) mnie okropnie irytowała oraz Yohane z najgorszą odmianą chuunibyou. Totalnie przeciwieństwo w stosunku do serii oryginalnej, gdzie większość bohaterek naprawdę dało się lubić. Graficznie całkiem ładnie, nawet przy występach znacznie ograniczono ujęcia w 3D (co było główną bolączką serii oryginalnej).

Finalna ocena: 4/10. 


New Game! - Recenzja anime lato 2016New Game!

Suzukaze Aoba zaraz po szkole średniej rozpoczyna pracę w studiu zajmującym się tworzeniem gier komputerowych – Eagle Jump, jako grafik 3D. Podczas jej pierwszego dnia w pracy dowiaduje się, że jej idolka z dzieciństwa, która zajmowała się projektami postaci z ulubionej gry – Yagami Kou, także pracuje w tej samej firmie. Żeby tego było mało – w tym samym oddziale, jako jej pierwsza przełożona w projekcie, będącym kontynuacją ulubionej gry Aoby.

Czy polecam po pierwszym odcinku? Tak! – można by rzecz, iż jest to adaptacja idealna (czytam materiał źródłowy). Wszystko jest dokładnie takie jak w mandze a do tego dodano kilka równie dobrych scen. Studio Doga Kobo ponownie nie zawodzi, podobnie jak z Sansha Sanyou z wiosny. Piękna oprawa graficzna, świetni aktorzy głosowi (dokładnie tak wyobrażałem sobie głosy bohaterów podczas czytania). Zdecydowanie produkcja godna polecenia.

Uwaga dotycząca tłumaczenia!

Dostępne jest tłumaczenie grupy Doki, oni także tłumaczą mangę i z czystym sumieniem mogę napisać, iż jest to bardzo dobre tłumaczenie. Niestety w anime zdecydowali się używać transkrypcji w przypadku imion i nazwisk, która nie jest w powszechnym użyciu (kunrei-shiki), zwłaszcza przy fansubach, dodatkowo uproszczono także imiona i nazwiska zawierające przedłużenia. Tak więc, wygląda to następująco:

Ko zamiast Kou, Hazime zamiast Hajime, Iizima zamiast Iijima, Haduki zamiast Hazuki, Toyama zamiast Tooyama. Denerwowało mnie to na tyle, iż podmieniłem sobie to na szybko w napisach. Tak nawiasem mówiąc Ko i Kou to dwa totalnie różne słowa/imiona. Podobnie jak w przypadku większości takich uproszczeń…

Czy polecam po szóstym odcinku? TAK obecnie moja druga ulubiona seria (zaraz po Planetarian). To co pokazuje tutaj studio Doga Kobo zasługuje na niesamowitą pochwałę. Przepiękna oprawa graficzna, płynna dynamiczna animacja, brak grafiki 3D. Sama fabuła wydaje się być (w zasadzie to jest) lepsza niż w materiale źródłowym (mandze), co jest dość rzadko spotykane. Aktorzy głosowi dają z siebie wszystko. Czekam z niecierpliwością na następne odcinki.

Czy polecam po ostatnim odcinku? TAK zdecydowanie jedna z najlepszych produkcji tego ROKU (nie wspominając nawet o tym sezonie). Świetna komedia z przepiękną oprawą wizualna i genialną ręczną animacją. Studio Doga Kobo plusuje u mnie coraz bardziej z sezonu na sezon. Ta adaptacja jest jeszcze lepsza niż materiał źródłowy w postaci mangi. Niesamowity klimat. Świetny utwór z czołówki i napisów końcowych.

Finalna ocena: 9/10. 


Planetarian - Recenzja anime lato 2016Planetarian

Trzydzieści lat po porażce Programu Kolonizacji Kosmosu ludzkość niemal wyginęła w wyniku stałych opadów trującego deszczu. Wśród ludzi, którzy przetrwali są Rupieciarze przeszukujący miasta w celu odnalezienia cennych do przeżycia przedmiotów. Jeden z nich zapuszcza się samemu do jednego z najgroźniejszych obszarów – Zapieczętowanego Miasta. W centrum znajduje przedwojenne planetarium, którym wita go Hoshino Yumemi – robot do do złudzenia przypominający młodą kobietę. Bez zastanowienia oznajmia mu ona, iż jest pierwszym klientem od trzydziestu lat i za wszelką cenę próbuje pokazać mu gwieździste niebo, jednak okazuje się, iż projektor nie działa. Po zastanowieniu, główny bohater decyduje się na naprawę tego urządzenia.

Czy polecam po pierwszym odcinku? Tak! – Planetarian ma szansę na miano anime sezonu. Przepiękna adaptacja, bardzo wierna oryginałowi. Naprawdę szkoda, że Key nie poczekało z Rewrite i w razie sukcesu Planetarian, przekazało prawa do produkcji adaptacji dla David Production. Oprawa graficzna to naprawdę wysoka półka, Suzuki Keiko (ponownie, po 11 latach) jako Hoshino Yumemi  wypada rewelacyjnie, oryginalna ścieżka dźwiękowa z powieści wizualnej robi swoje. Świetny start!

Czy polecam po ostatnim odcinku? TAK tytuł ląduje na mojej liście top 5. Niesamowita adaptacja. Jak już wspominałem, nie spodziewałem się czegoś takiego po studio David Production. Oprawa wizualna to także wysoka półka, podobnie jak aktorstwo głosowe czy udźwiękowienie (sporo oryginalnych utworów w nowych aranżacjach, oraz całkowicie nowe ścieżki, z tym materiałem zdecydowanie TRZEBA się zapoznać). Zakończenie wiernie oddaje emocje zawarte w materiale źródłowym.

Finalna ocena: 10/10. 


Amanchu! - Recenzja anime lato 2016Amanchu! / あまんちゅ!

Kohinata Hikari to radosna piętnastolatka mieszkająca w pobliżu oceanu. Większą cześć swojego wolnego czasu spędza na nurkowaniu. Pierwszego dnia w jej nowej szkole spotyka nauczycielkę także uwielbiającą nurkowanie. Dodatkowo poznaje Ooki Futabę, dziewczynę, która dopiero co wprowadziła się do tego malowniczego miasteczka i wylądowała z nią razem w klasie.

Czy polecam po pierwszym odcinku? Tak! – widać, że praktycznie cały budżet studia J.C. Staff został ulokowany w Amanchu! Całość wygląda niesamowicie, nie mogę czepić się absolutnie niczego, jeśli chodzi o kwestie techniczne. Jedna z najlepiej wyglądających serii tego roku. Oczywiście sam poziom animacji to także najwyższa półka. Aktorom głosowym nie można niczego zarzucić. Jedna sprawa, która mnie lekko irytuje, to nadużywanie twarzy w wersji chibi. Jasne, można, czasem dobrze to wygląda (Kiniro Mosaic – równowaga w częstotliwości występowania była idealnie zachowana, no i… wnosiło to wiele do sytuacji, gdzie się pojawiały), ale używanie tego w 70% scen… nie, to nie jest coś, co mogłoby mi się spodobać. Jasne, można powiedzieć, że taki styl autora (Amano Kozue – Aria i te sprawy), ale czy adaptacja musi dziedziczyć kropka kropkę, to co widzimy w oryginale? Polemizowałbym. Mimo wszystko uważam Amanchu za coś totalnie godnego polecenia. Klimat Arii, Non Non Biyori, Flying Witch, Tamayury , Hanasaku Iroha itd. Jeżeli podobały ci się te produkcje, to Amanchu jest tytułem zdecydowanie dla ciebie.

Czy polecam po szóstym odcinku? TAK studio J.C. staff najwidoczniej dysponuje niesamowitym budżetem przy tej produkcji. Dopieszczono tutaj dosłownie każdy drobny element, uczta dla oka. Fani slice of life zdecydowanie będą zaspokojeni, sielankowy klimat małego nadmorskiego miasteczka oraz bohaterowie powodują ogromną przyjemność oglądania tego tytułu. Ilość scen z deformacjami twarzy została ograniczona do stopnia, który mnie osobiście już nie irytuje. Zdecydowanie warto poświęcić temu tytułowi uwagę. Na chwilę obecną zdecydowane top 5 sezonu.

Czy polecam po ostatnim odcinku? TAK to, co pokazało tutaj studio J.C. Staff od strony wizualnej jest absolutnym mistrzostwem. Genialna kreska i animacja, wszystko dopieszczone, nie mogę się czepić NICZEGO (oprócz tych wspomnianych wcześniej ujęć ze zdeformowanymi wersjami bohaterów, które są domeną autora materiału źródłowego). Oby tak dalej. Pod względem fabuły – idealne slice of life na wyluzowanie się po całym tygodniu pracy, przyjemność z oglądania jest zwyczajnie ogromna. Zdecydowanie polecam.

Finalna ocena: 9/10. 


Amaama to Inazuma - Recenzja anime lato 2016Amaama to Inazuma / 甘々と稲妻

Inuzuka Kouhei  jest nauczycielem w szkole średniej. Po śmierci swojej żony samotnie wychowuje córkę – Tsumugi. Z braku czasu oraz umiejętności kucharskich, ich posiłki ograniczają się do gotowych zestawów obiadowych ze sklepu. Pewnego dnia, seria przypadkowych wydarzeń kieruje ich do pewnej rodzinnej restauracji prowadzonej przez matkę jednej z uczennic Kouhei – Kotori. Tak się składa, że jej matka jest nieobecna, jednak Kotori robi wszystko by przygotować smaczny posiłek, pomimo braku umiejętności gotowania.

Czy polecam po pierwszym odcinku? Tak! – nie ma się nad czym zastanawiać. Jeśli podobały ci się serie takie jak Usagi DropPapa no Iukoto wo Kikinasai! czy choćby Barakamon, wtedy Amaama to Inazuma jest dla ciebie pozycją obowiązkową. Oczywiście polecam serdecznie wszystkim. Oprawa graficzna całkiem przyjemna, aktorzy głosowi dają z siebie wszystko, reszta wynika z opisu 🙂 Czego chcieć więcej, pozostaje tylko czekać na następne odcinki.

Czy polecam po szóstym odcinku? TAK z małą uwagą – wszyscy ci co liczyli na drugie Usagi Drop (w tym ja) mogą czuć się lekko zawiedzeni. Seria ta skupia się w znacznym stopniu na jedzeniu i jego przygotowaniu. Oczywiście zostaje jeszcze cała reszta, choćby zachowanie małej Tsumugi, które idealnie oddaje to, jak naturalnie dzieci się zachowują. Do tego dochodzi naprawdę ładna oprawa wizualna. Tak, Amaama to Inazuma to tytuł, któremu mimo wszystko warto poświęcić uwagę.


Kono Bijutsubu ni wa Mondai ga Aru! - Recenzja anime lato 2016Kono Bijutsubu ni wa Mondai ga Aru! / この美術部には問題がある!

Uchimaki Subaru to bardzo utalentowany artystycznie chłopak, należy do klubu malarskiego, jednak jego jedynym celem jest namalowanie idealnej dwuwymiarowej żony. Swoim zachowaniem doprowadza do szału Usami  Mizuki – jedną z członkiń tego klubu, która jednocześnie jest jednocześnie jedyną osobą w tym kręgu, dążącą do prowadzenia zajęć malarskich z prawdziwego zdarzenia.

Czy polecam po pierwszym odcinku? Tak – całkiem przyjemna komedia, z ładną oprawą graficzną (Silverlink). Po pierwszym odcinku wywnioskować było można, iż nie na samej komedii ta seria będzie się opierać (tym lepiej), także pozostaje tylko czekać na następne odcinki.

Uwaga dotycząca tłumaczenia!

Niestety oficjalne tłumaczenia autorstwa Crunchyroll (a więc i HorribleSubs) jest słabe. Bardzo wiele żartów jest przeinaczana, przez co cały kontekst wypowiedzi jest zmieniany, cierpią na tym charaktery postaci i ogólna przyjemność z oglądania.Istnieje na szczęście alternatywa. Grupa Doki podjęła się tłumaczenia, ale tutaj kolejna zła wiadomość – na chwilę obecną projekt ten wydaje się być zawieszony, gdyż dostępne jest tłumaczenie tylko pierwszych czterech odcinków. Innych alternatyw nie ma (są, ale to jeszcze gorszy wybór niż oficjalne tłumaczenie, więc lepiej zostać przy CR bądź czekać aż Doki ruszą z tematem).

Czy polecam po szóstym odcinku? TAK przyzwoita komedia, która jest w stanie wywołać uśmiech na twarzy, a momentami nawet wybuchy śmiechu. Ciekawe postacie, które da się lubić. Całość bardziej nastawione na slice of life niż na romans.

Czy polecam po ostatnim odcinku? TAK – studio Feel po raz kolejny wywarło na mnie pozytywne wrażenie. Ładna oprawa graficzna (szczególnie projekty postaci jak i tła na zewnątrz) jak i animacja, dobra reżyseria. Oczywiście nie ma co liczyć na zamkniętą historię, ponieważ manga jest nadal wydawana. Polecam oczywiście przeczytanie (można od rozdziału 36).

Finalna ocena: 8/10. 


Battery - Recenzja anime lato 2016Battery

Harada Takumi od najmłodszych lat był najlepszym miotaczem w regionie. Niestety nie potrafił on znaleźć równie dobrego łapacza, który sprostałby jego rzutom. Wszystko się jednak zmienia po przeprowadzce do rodzinnego miasta jego rodziców, gdzie spotyka Nagakurę Gou…

Czy polecam po pierwszym odcinku? Tak – nowe studio Zero-G zrobiło kawał świetniej roboty przy oprawie wizualnej. Piękne tła, totalny brak grafiki 3D, płynna i dynamiczna animacja, tła – mistrzostwo świata, jestem pod wrażeniem! Nie przepadam za sportowymi seriami (a już w ogóle jeśli chodzi o baseball, o którym nie mam bladego pojęcia), ale pierwszy odcinek Battery bardzo mnie zainteresował. Mam nadzieję, że poziom nie opadnie z następnymi odcinkami, ponieważ twórcy postawili sami sobie dość wysoką poprzeczkę.

Czy polecam po szóstym odcinku? TAK całkiem dobrze ukazane zmagania nastolatków z ich codziennym życiem i dążenia do realizacji własnych marzeń. Główny bohater może wydać się nieco irytujący w niektórych sytuacjach, jednakże warto sobie w tym momencie przypomnieć siebie w tym wieku.

Czy polecam po ostatnim odcinku? Nie do końca ostatni odcinek był… no cóż, miałem wrażenie, że twórcy przerwali całość w dość ważnym momencie (mimo tego, co zobaczyć można było po napisach końcowych). Generalnie całość straciła cały sens przez to zakończenie. Nie wiem do końca, co twórcy chcieli osiągnąć tworząc coś takiego, ale dla mnie osobiście ostatni odcinek był zwyczajnie słaby. Oceniając całość, na wyróżnienie zasługuje na pewno oprawa wizualna. Wszystko ręcznie rysowane, przepiękne tła, genialna dynamiczna animacja będąca rzadkością w obecnych czasach. Na oceną bardzo mocno wpłynął ostatni odcinek.

Finalna ocena: 6/10. 


OCZEKIWANIE NA PREMIERY ODCINKÓW anime lato 2016.

Ostatnia modyfikacja:
26 listopada 2022
Last modified:
26 listopada 2022

Podobne Wpisy

Related Posts