Kamikura Hiroki – student akademii sztuk pięknych, pragnie zostać nauczycielem. Zostaje przyjęty na staż w lokalnej szkole Nadesico. Hiroki opiekuje się tam klubem malarskim, do którego zapisuje się jego kuzynka Housen Elis, pragnąca zostać w przyszłości malarką. On sam jednak nie planuje wracać do malarstwa. Okazuje się, że obydwoje posiadają traumę z przeszłości, z którą nie potrafią sobie poradzić. W międzyczasie szkoła zatrudnia nową nauczycielkę wychowania fizycznego, Kikyou Kiri – przyjaciółkę z dzieciństwa Hirokiego…
Fabuła i bohaterowie Canvas 2: Niji-iro no Sketch
Wydawać by się mogło po opisie, że już na samym starcie dostajemy sztampowy setting. Nic bardziej mylnego. Canvas 2 to adaptacja powieści wizualnej, czyli coś, co osobiście uwielbiam. Sam fakt, iż główny bohater to już prawie pełnoprawny nauczyciel (tak, chodzi o wiek) stawia tę produkcję na innym torze. Kamikura Hiroki to bardzo utalentowany chłopak, jego obrazy były doceniane przez wielu ludzi, jednak pewna sytuacja spowodowała, że całkowicie porzucił malarstwo i postanowił zostać nauczycielem. Housen Elis, jego dalsza kuzynka także posiada wybitne umiejętności, próbuje zrobić wszystko, by przekonać Hirokiego, żeby wrócił do tego, co było jego pasją. Ona sama nie potrafi malować z użyciem barw o odcieniu czerwieni, przez pewną tragiczną sytuację z przeszłości (rzecz jasna, twórcy całość wyjaśniają w trakcie). Kikyou Kiri to bardzo bliska przyjaciółka Hirokiego (z lat szkolnych), na początku sprawia wrażenie dojrzałej, mimo wszystko wrażenie to opada (przynajmniej ja odniosłem takie wrażenie, oraz wielu ludzi na forach), a nawet całkowicie zmienia się o 180 stopni.
Canvas 2 łączy takie gatunki jak romans, dramat i komedia. Całość jest dobrze zrównoważona, a same wątki komediowe to zdecydowanie dalszy plan, co dla mnie osobiście w tego typu produkcji znacznie plusuje. Pojawia się także kilka scen ecchi, ale na wszystkie 24 odcinki, mamy może trzy lub cztery bardzo krótkie ujęcia tego typu (raczej wymuszone, naprawdę obyłoby się bez tego – a jak wiadomo, ja nie mam nic przeciwko fanserwisowi – a jednak tutaj mi to nie pasowało). Główni bohaterowie posiadają ciekawe historie z przeszłości, każdemu poświęcono odpowiednią ilość czasu, nic nie sprawiało uczucia zbyt pobieżnego traktowania. Niektóre postacie poboczne także posiadają bardziej lub mniej rozbudowane historie swojego życia i co ważne – nikt nie figuruje tam jako ktoś bez znaczenia (nawet jedno czy dwa zdania wypowiedziane przez danego bohatera czasami ma wielki wpływ na przebieg wydarzeń).
Podobał mi się fakt, iż wątki dramatu towarzyszyły nam od samego początki i były stopniowo rozwijane oraz wyjaśniane, całość raczej nie była naiwna, choć zachowanie Hirokiego i Kiri mogło czasem kogoś irytować (no ale cóż, Japończycy w kwestii bliższych relacji są o wiele bardziej nieśmiali – gdy weźmie się taką poprawkę, o wiele łatwiej nam będzie zrozumieć ich zachowanie).
Otrzymujemy pełne zakończenie! Nie mamy tutaj do czynienia z tak zwanym harem ending, główny bohater wyraźnie określa kogo wybiera, a ostatnia scena tylko to potwierdza. Bardzo podobało mi się to, w jaki sposób poprowadzono finał tej historii. Samo zakończanie wypadło po mojej myśli. Nic więcej nie napiszę, gdyż mógłbym w tym momencie podsunąć spoiler, który zniszczyłby wam całą przyjemność z oglądania.
Oprawa audiowizualna Canvas 2: Niji-iro no Sketch
Piękna kreska. Naprawdę piękna. Canvas 2 pochodzi z mojego golden age (~2003~2009), śliczne projekty postaci (szczególnie kobiecych), rewelacyjne cieniowanie, dobra animacja. Całkiem ładne tła, praktyczny brak grafiki komputerowej. Tęsknię za takimi produkcjami oglądając najnowsze serie.
Ścieżka dźwiękowa robi świetny klimat, wykonano ją także w starym, typowym dla tamtego okresu stylu, z chęcią będę do niej powracał. Utwory z czołówki oraz napisów końcowych (zwłaszcza ten z napisów końcowych) zapadają w pamięć i z pewnością zagoszczą na moich playlistach. Aktorzy głosowi zostali dobrani idealnie. Słuchanie ich głosów to była spora przyjemność.
Ocena i podsumowanie Canvas 2: Niji-iro no Sketch
Canvas 2 to kawał naprawdę przyjemnego serialu, bardzo zrównoważonego gatunkowo. Nie ma co liczyć tutaj na lekką, zabawną komedię, ponieważ nie taki jest cel tej produkcji. Oczywiście znajdziemy tutaj trochę wątków humorystycznych, lecz to zdecydowanie dalszy plan (o czym wcześniej wspomniałem). Dobrze przedstawione postacie i ich historie, ciekawa fabuła i niesamowity klimat, świetna ścieżka dźwiękowa, rewelacyjni aktorzy głosowi, czy w końcu piękna oprawa wizualna. To wszystko złożyło się na ocenę bardzo mocnego 8/10. Canvas 2 z pewnością polecić mogę wszystkim miłośnikom gatunku.
Z jakim tłumaczeniem oglądać?
Tylko i wyłącznie LunarAnime (istnieje także wydanie Jumonji-Giri, które zawiera te napisy w sobie, ale posiada o wiele lepszą jakość wideo). Zachowane kluczowe elementy kultury japońskiej (zwroty grzecznościowe, nieprzetłumaczalne słowa itd), kilkanaście notek tłumaczy, no i całość to naprawdę wierne tłumaczenie (pomijając kilka dziwnych zabiegów lokalizacyjnych, znajdujących się w praktycznie nic nie znaczących zdaniach, choć był to totalnie niezauważalny margines).
Podobne anime
- Da Capo – tak, tutaj może nie ma elementu fantasy, ale klimatem jest naprawdę zbliżone.
- Ef: A tale of Memories
- Gift ~ Eternal Rainbow
Muzyka, której słuchałem pisząc ten tekst
- ZAQ – 割レル慟哭