Xenoblade Chronicles 3 (2022) - Recenzja Gry - rascal.pl
Xenoblade Chronicles 3

Aionos to miejsce, gdzie mechanicznie biegły lud Keves i zorientowany na ether lud Agnus toczą ze sobą nieustanną wojnę. Wojny toczone są przez zmodyfikowanych żołnierzy ze sztucznie ograniczonym czasem życia wynoszącym dziesięć lat spędzanych całości na walce i doskonaleniu umiejętności bitewnych. Wśród obu sił istnieją również żołnierze grający na specjalnych fletach, przeprowadzają rytuały nad swoimi znajomymi, poległymi na polu bitwy. Jednym z takich żołnierzy Keves jest Noah, wraz z towarzyszącymi mu przyjacielami z dzieciństwa – Lanz, Eunie i noponem Riku. Pewnego dnia podczas bardzo nietypowego starcia spotykają oddział Agnus składający się z Mio – odpowiedzialnej za odprawianie rytuałów, której towarzyszą Taion, Sena i nopon Manana. Znajdujący się na miejscu Guernica Vandham, interweniuje i przerywa walkę, twierdząc, że zna ich prawdziwego wroga. Jednak zostaje zastrzelony przez Konsula D, będącego potężną istotą znaną jako Moebius i częścią organizacji o tej samej nazwie, która kontroluje wojnę między Keves i Agnus. D atakuje zespoły Noah i Mio i szybko zyskuje przewagę, Guernica aktywuje jednak Kamień Ouroboros, który przemycał, nasycając obie grupy jego energią. Noah i Mio następnie nieumyślnie przeprowadzają Interlink, łącząc swoje świadomości i tworząc przez to byt zwany Ouroboros. D wyjaśnia im, iż stali się naturalnym wrogiem Moebius i jest zmuszony do odwrotu, a śmiertelnie ranny Guernica ostatnim tchnieniem instruuje Noah i Mio by udali się do miejsca zwanego City, gdzie mogą znaleźć odpowiedzi na wszystkie nurtujące ich pytania i poznać prawdę o świecie, w którym żyją. Ten zbieg okoliczności na zawsze odmienia ich życie i jest początkiem końca świata, jaki znają.

Wprowadzenie

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, iż zawsze używam oryginalnych głosów w zagranicznych mediach. Nie inaczej jest i w tym przypadku – za każdym razem jak będę wspomniał o głosach i charakterach postaci, będę miał na myśli głos oryginalny japoński, nie marny angielski dubbing, więc pierwszą rzeczą, którą zrobiłem zaraz po odpaleniu gry było wejście w opcje i zmiana czegoś, co powinno ustawione być domyślnie.

Xenoblade Chronicles 3 (2022) - Recenzja Gry - rascal.pl

Edycje kolekcjonerskie będą wysyłane dopiero w okolicy listopada. Stąd też recenzja zawartości kolekcjnerki (oryginalnej japońskiej) pojawi się w osobnym wpisie jak paczka do mnie dojdzie.

Edit 11.10.2022 – recenzja kolekcjonerki dostępna jest tutaj.

Ponadto nadmienię, że grę przechodziłem na emulatorze Yuzu (z kilkoma usprawnieniami) po zgraniu zawartości z kupionego nośnika z grą. Między innymi przywróconymi oryginalnymi imionami postaci – łatce, przy której również pomagałem i będzie ona niedługo udostępniona publicznie na gbatemp, o czym z pewnością napiszę (niestety wersja zachodnia znowu mnóstwo imion zmieniała i do tego samo tłumaczenie było dość… po prostu słabe – ale to już tradycja w tej serii – nie było tak źle, jak w części drugiej, ale o tym nieco później) oraz łatką wyłączającą dynamiczną rozdzielność, oraz ładującą tekstury bez kompresji, więc gra wyglądała o niebo lepiej niż na konsoli.

Będę również używał oryginalnych określeń z lore gry (na szczęście w przypadku Xenoblade Chronicles 3 w większości zostało niezmienione – wspomniany w opisie termin Interlink oraz miejsce City nazywają się tak również w oryginalnym skrypcie).

Zauważyłem też jakieś dziwne dyskusje na temat tego jak wymawiać nazwę gry (gdzie wielu ludzi przystaje na tym, iż czytać powinno się zinoblejd, co jest wybitną bzdurą i powtarzaniem po amerykanach). Zacznijmy od tytułu oryginalnego zapisanego katakaną. ゼノブレイド – polska transkrypcja (czytaj po polsku) – dzenoburejdo (słowo chronicles zostało dodane na zachodzie – nie wiem za bardzo, po co i dlaczego). A teraz krótkie wyjaśnienie, z czego składa się tytuł. Składa się on z dwóch słów, jedno ma pochodzenie greckie – kseno (lub coś między kseno i zeno) od ξένος (ksenos) – oznacza coś obcego, oraz blade oznaczające ostrze z angielskiego. Czyli coś między ksenoblejd i zenoblejd.

Chciałbym jeszcze tylko zaznaczyć, iż recenzja została napisana przez pasjonatę (zresztą jak każda treść na tej stronie) dla pasjonatów, szukających czegoś więcej niż zabicie czasu (które same w sobie jest dla mnie całkowicie obcym konceptem – nie potrzebuję zabijać czasu, jeśli już to przydałoby się go spowolnić). Stąd też wdawanie się w najmniejsze szczegóły i niuanse, również językowe. Swoje teksty piszę w taki sposób, w jaki sam chciałbym czytać recenzje.

Oprawa audiowizualna Xenoblade Chronicles 3

Tak jak wyżej wspomniałem, grę ogrywałem na emulatorze z łatkami znacznie podwyższającymi jakość oprawy wizualnej przez wyłączenie ograniczeń, które były konieczne do zastosowania przez twórców, by gra ruszyła na Switchu. Jednak tyczy się to w zasadzie tylko tekstur, zasięgu rysowania oraz rozdzielczości, więc to, co napiszę, będzie miało również odzwierciedlenie w wersji uruchamianej natywnie na konsoli.

Jak to bywa w grach Xenoblade – design świata po prostu powala. To dzięki temu eksploracja staje się naprawdę przyjemna i po prostu chce się zobaczyć, co czai się za każdym rogiem. Muszę pochwalić również design postaci. Tym razem postacie nie były projektowane przez dziesiątki popularnych i szanowanych twórców jak w przypadku Xenoblade 2, więc jest mniejsze zróżnicowanie, lecz dosłownie każda postać, która ma jakiekolwiek znaczenie w fabule, ma swoje cechy rozpoznawcze i się czymś wyróżnia. Wynika to także z tego, iż Xenoblade 3 to połączenie światów Xenoblade 1 i 2, ale o tym później. Zachwyciły mnie też bardzo efekty świetlne ataków podczas walki (o samej walce później, ponieważ naprawdę jest o czym pisać) i to, jak całość perfekcyjnie się ze sobą zgrywała. Animacja mimiki twarzy idealnie odzwierciedlała to, w jaki sposób aktorzy głosowi odgrywali swoje role. To, co widać na screenach, prawdopodobnie pokazuje, jak może wyglądać remaster tej gry w przyszłości, na nowej konsoli Nintendo. Tekstury zapisane w plikach gry są naprawdę wysokiej jakości, a z samego silnika da się jeszcze dużo wycisnąć. Byłem zachwycony, jak pięknie całość wyglądała.

Wisienką na torcie są sami aktorzy głosowi. Oczywiście – spodziewałem się tego, że będę miał podobnie do czynienia z pracą wykonaną na najwyższym poziomie, niemniej jednak i tak praktycznie przy każdych dialogach zachwycałem się tym, w jak perfekcyjny sposób zostają wyrażone emocje, które rezonowały ze mną na każdym możliwym poziomie. W roli głównej bohaterki (Mio) mamy jedną z moich ulubionych seiyuu – Tsuda Minami. Nie potrafię wyrazić słowami, jak bardzo przyczyniała się ona do tego, że związałem się tak mocno z całą ekipą bohaterów. Natomiast w roli głównego bohatera (Noah) mamy Arai Ryouhei. On nie ma takiego dorobku jak wspomniana wcześniej Minami, jednak również pokazał klasę – nawet w bardzo emocjonalnych scenach, których miał sporo brzmiał po prostu tak, jakby sam przeżywał to, co jego postać. Oczywiście nie należy zapomnieć o pozostałych członkach głównej ekipy. Satou Miyuki jako Sena genialnie przedstawiła jej charakter chłopczycy, Tanabe Housuke w roli Lanz idealnie wcielił się w bohatera o charakterze najlepszego kumpla-mięśniaka. Kimura Ryouhei jako Taion bez trudu odegrał rolę introwertyka-tsundere. No i Han Megumi w roli Eunie, czyli zwyczajnej nastolatki lubiącej od czasu do czasu użyć bardziej casualowego języka oraz przyjacielsko podokuczać swoim bliskim znajomym. Jeśli chodzi o postacie drugoplanowe, to pojawiają się też takie popularne nazwiska jak Yuuki Aoi, Kugimiya Rie, Kobayashi Yuu, MAO, Koshimizu Ami, Kayano Ai czy Chiba Shigeru. Jest również kilka głosów powracających z poprzednich części – Oowada Hitomi, Katsuta Shiori czy Kuno Misaki. Ogólnie rzecz ujmując – gwiazdorska obsada.

Mam mieszane uczucia względem soundtracku. Głównie dlatego, że nastawiałem się na coś tak perfekcyjnego, jak usłyszeć mogłem w Xenoblade 2, gdzie w zasadzie motyw każdego regionu, miasta czy walki był po prostu przegenialny. W przypadku Xenoblade Chronicles 3 jest niestety bardzo nierówno. Są motywy wyrywające z butów (główny motyw walki z pierwszego regionu, motyw walki z consulami czy potworami specjalnymi, ten przygrywający w City, lub w Chain Attacku) oraz mocno emocjonalne (główny motyw przewijający się przez całą grę, zwłaszcza w wersji pełnej ze wszystkimi instrumentami i kilka innych). Niestety na tym się kończy. Xenoblade 2 miało wiele miast i wiosek, tutaj nie ma miast, są kolonie. Już w tym miejscu zauważyłem poważną różnicę. W Xenoblade 2 każde miasto i wioska miała swój motyw odpowiadający klimatowi tam panującemu. Duże miasta miały utwory podniosłe wykonane w pełnym zakresie orkiestry dętej, małe wioski dość spokojne, melancholijne lub sielskie. W Xenoblade 3 każde miejsce po przejęciu miało ten sam motyw – mimo, iż naprawdę dobry, to było dla mnie sporym (negatywnym) zaskoczeniem. Brak było przez to charakteru danych miejsc. Oczywiście regiony nadal miały zróżnicowaną muzykę – osobną wersję dla dnia i nocy (podobnie jak w poprzednich częściach), ale i tutaj brzmiało to w większości dość nijako. Nawet utwór z charakterystycznych zielonych łąk obecnych w każdym Xenoblade, który dosłownie pobudzał ducha poszukiwacza przygód u każdego, tutaj był zwyczajnie dobry – ani więcej, ani mniej. Nie oznacza to oczywiście, iż ścieżka dźwiękowa się twórcom nie udała. Po prostu nie byli w stanie w wielu miejscach dorównać czy nawet zbliżyć się do poprzedniej części, która zawiesiła poprzeczkę dosłownie w stratosferze.

Tłumaczenie Xenoblade Chronicles 3

Niestety pozostało już tradycją, że NOE (Nintendo of Europe) poważnie uszkadza tłumaczenia gier z serii Xenoblade na zachodzie. Tutaj małe szczęście w nieszczęściu – nie ma takiej tragedii jak w przypadku Xenoblade 2 (o czym poczytać możecie w mojej recenzji tutaj). Widać, że sami tłumacze dość przyzwoicie wykonali swoją pracę, ponieważ dialogi ogólnie rzecz biorąc dość dobrze oddają to, co było w oryginalnym skrypcie. Całość zawalili (tradycyjnie) edytorzy, wymyślając jakieś durne wstawki slangowe na potrzeby swojego dzieła, które w żadnym wypadku nie istniały w skrypcie oryginalnym. Do tego w każdym możliwym miejscu próbowano nadać dialogom brytyjskości (co wynikało pewnie z bardzo niskiej samoceny i kompleksów). W wielu miejscach psuło to flow dialogów i poważne sceny brzmiały przez to komicznie. Jakbym nie słyszał oryginalnych aktorów głosowych, to prawdopodobnie całkowicie inaczej odebrałbym wiele ważnych scen. Nie obyło się również bez poprawności politycznej. Szczególnie w dialogach nieposiadających voice actingu. Były rzeczy trywialne – typu – jeden z noponów nazwał kogoś grubasem i zostało to ocenzurowane (bo przecież na zachodzie nie można nazwać rzeczy po imieniu – na potrzebę tego przepisano całą scenę). Sprawdzałem w plikach gry oryginalny skrypt japoński i takich kwiatków znalazło się sporo. Były też rzeczy po prostu poważnie ingerujące w bohaterów – jak fakt, że pewna dziewczyna o imieniu Yuzuriha została uznana przez tłumaczy za kogoś niebinarnego (co było bzdurą z niezliczonych ilości powodów, które razem wzięte pozwalają jednoznacznie stwierdzić, że nic takiego miejsca w oryginale nie miało – do tego samo imię bohaterki to imię typowo dziewczęce) co spowodowało, że bohaterowie w tłumaczeniu zwrócili się do niej nie „she” tylko „they”. Nie trudno się domyślić, że pewna grupa głośnej mniejszości na Twitterze od razu temat podchwyciła i powstało sporo artykułów obrażających ludzi myślących zdroworozsądkowo i wychwalających jak to postępowi są twórcy gry. Kuriozalne jest to w tym przypadku o tyle, że główny motyw gry to poszukiwanie człowieczeństwa jako związku kobiety i mężczyzny będącym naturalną koleją rzeczy, gdzie w kilku ważnych miejscach głównej fabuły było dosłownie tak ujęte i podkreślane (zresztą cała idea Interlink, opisanym niżej opiera się również na tych założeniach), więc nie trudno się dziwić, że kolejny raz ta grupa osób robi wszystko by zakłamać rzeczywistość.
W wielu miejscach użyto bardzo dziwnych tłumaczeń do pojedynczych słów, które dość skrzywiały kontekst wypowiedzi, bądź to co bohaterowie chcieli wyrazić. Cenzurowano słowa potoczne i dosadne, takie jak kuso (shit) zastępując czymś pokroju snuff, a w innych miejscach dodawano przekleństwa czy słowa obraźliwe, gdzie w oryginalnym skrypcie – nawet w daleko idącej interpretacji (nie wspominając po prostu o zwyczajnym tłumaczeniu po ludzku dialogów) po prostu nie istniały. Finalnie powodowało to (również u osób z angielskim językiem jako ich ojczystym) spory cringe i znaczące zachwianie imersją.

Niestety zmieniono również w tym przypadku ponad 200 imion bohaterów, co jest już w ogóle wątkiem na osobną dyskusję, gdyż zachodnie Nintendo (konkretnie europejski oddział) to ostatnia firma, która wciąż ten kretynizm praktykuje na taką skalę. Ciekawostka – taki kwik jest w Europie o wszystkie te zmyślone fobie, a zmiany imion tyczyły się głównie imion japońskich bądź brzmiących japońsko, więc stwierdzam jednoznacznie, że był to akt wybitnie ksenofobiczny.

W przygotowaniu jest już łatka naprawiająca część tych problemów, przy której sam dość sporo pomagałem. Na chwilę obecną po długich zmaganiach z formatem plików gry, w których znajdują się teksty, w testach jest pierwsza wersja przywracająca oryginalne imiona, co samo w sobie znacznie poprawi imersję i przyjemność z gry. Testowałem ją przy ostatnich 20 godzinach i wszystko wygląda naprawdę obiecująco. Oczywiście uzupełnię recenzję linkiem, gdy wersję publiczną zdecydujemy się udostępnić.
Niestety by jej użyć potrzeba Switcha z CFW albo użycia emulatora. Nie ma możliwości stosowania takich poprawek na niezmodyfikowanej konsoli.

Zarys fabuły i bohaterowie Xenoblade Chronicles 3

Na samym początku trzeba wyjaśnić, czym jest Xenoblade 3. Mianowicie jest to połączenie światów Xenoblade 2 i Xenoblade 1. Ewidentnie widać, to gdy spojrzymy na bohaterów. Jedna z bohaterek przynależących do Keves (Eunie) ma skrzydła wyrastające z głowy, podobnie jak Melia Ancient z Xenoblade 1, pochodząca od pradawnego wyższego ludu. Inna z bohaterek ma kocie uszy (Mio) tak jak mieszkańcy regionu Guura / Gula w Xenoblade 2 (czyli na przykład Nia) – przedstawiciele Agnus. Swoją drogą nazwa tego ludu jest sporym nawiązaniem do tego, w jakie tematy celowano i co było fundamentem Xenobalde 2 – czyli cała symbolika chrześcijańska niestety w całości zmieniona w wersji zachodniej – polecam przeczytanie mojej recenzji, do której link dałem wyżej. Co ciekawe, również w Xenoblade 3 pojawia się sporo symboliki, gdzie świat zwany Aionos oznacza z greckiego epokę (synteleia tou aionos oznacza okres końca epoki). Nie będę wdawał się w szczegóły i wyjaśnianie co konkretnie się stało, iż te dwie równoległe rzeczywistości stały się jedną, ponieważ temat ten dogłębnie poruszany jest w głównym wątku fabuły trzeciej części, a ja nie lubię niepotrzebnie spoilerować.

Na tym jednak się podobieństwa nie kończą, dlatego do znudzenia będę powtarzać, że do części trzeciej podejść powinno się dopiero po ukończeniu dwóch wcześniejszych tytułów. Zobaczymy przez to dziesiątki nawiązań i pozwoli nam to docenić starania twórców na zupełnie innym poziomie. Moim ulubionym smaczkiem jest to, że nawet style walki bohaterów zachowano ze światów Xenoblade 1 (gdzie arty bohaterów ładują się czasowo) oraz Xenoblade 3 Chronicles (gdzie arty ładują się przez atakowanie pasywne). Cały system Interlink ma wtedy również zupełnie inny wydźwięk. Ale o samej mechanice nieco później.

O typach charakterów głównych bohaterów pisałem wyżej przy zachwytach aktorami głosowymi, dlatego nie będę tutaj tego dublować. Wspomnę tylko tyle, iż ich charaktery w sposób naturalny i po prostu piękny się uzupełniają. Każda główna postać kobieca ma swojego partnera płci przeciwnej, z którym połączona jest na poziomie mentalnym silnymi więzami. Znają oni wszystkie swoje wspomnienia i nie da się ukryć, iż z biegiem czasu zaczyna ich łączyć coś więcej. Tutaj pojawia się motyw przewodni podejmowany w Xenoblade 3. Poszukiwanie i odkrywanie człowieczeństwa oraz sensu życia w świecie pozbawionym obu tych rzeczy. Przynajmniej z pozoru. Jedna scena (której nie będę opisywał dokładnie, mająca miejsce gdzieś w okolicy połowy gry) mnie głęboko poruszyła i wręcz zszokowała, że ktoś w dzisiejszym świecie miał odwagę w ogóle poruszyć tego typu tematy i tak bezpośrednio to pokazać. Na przestrzeni całej fabuły kilkukrotnie podkreślana jest wartość relacji kobiety i mężczyzny oraz owocu ich miłości, czyli konceptu zupełnie obcego dla bohaterów gry, ze względu na to, jak funkcjonuje od setek lat świat, w którym się… pojawili. Jeszcze kilka tygodni wcześniej nie mieli oni żadnego innego celu w życiu jak walka na śmierć i życie ze sztucznie wykreowanym wrogiem. Postacie z obu stron – Agnus i Keves niemal z dnia na dzień zmieniają swoje postrzeganie świata, widząc, iż walczą z ludźmi, którzy są podobni do nich niemal w każdym aspekcie. Cała fabuła w zasadzie opiera się o poznawanie prawdziwej natury człowieka przez naszych bohaterów, ich interakcjach i budowaniu więzi będących fundamentem nadchodzących zmian.

O tym, jak doskonale Takahashi Tetsuya rozwija ten temat, budując napięcie i grając często na emocjach wynikających z dostrzegania piękna rzeczy zwyczajnych i drugiego człowieka mógłbym napisać jeszcze sporo, ale obawiam się, iż ta recenzja i tak będzie za długa, dlatego zdecydowanie polecam samemu przeżyć tą niesamowitą historię, zwracając uwagę na drobne szczegóły, które dostrzec możemy na każdym kroku. Bez znaczenia, czy jest to obserwacja zachowania bohaterów, gdy zatrzymamy się gdziekolwiek na mapie, czy podczas odpoczynku w obozie pośrodku pustyni gdzie w tle możemy zobaczyć drobne, z pozoru nieznaczące i zwyczaje rzeczy jak wspólne cieszenie się posiłkiem, wiązanie warkoczy, wspólne ćwiczenia, czy okazywanie serdeczności – jednak do tego trzeba włączyć w sposób szczególny wrażliwość. Wrażliwość, którą każdy z nas posiada, ale niestety większość blokuje. Dopiero gdy zwrócimy uwagę na wszystkie te drobnostki, będziemy w stanie zobaczyć piękno i wyjątkowość tego dzieła (i nie tylko tego, to samo miało miejsce w Xenoblade 2). Powtórzę to jeszcze raz – tego się nie ogrywa, to się przeżywa. Między innymi dlatego też tak ważne jest użycie oryginalnej ścieżki dialogowej, gdzie aktorzy wywodzą się ze źródłowej kultury i mieli bezpośredni kontakt z twórcami i reżyserami. Kwestia kultury ma tutaj ogromne znaczenie w kwestii wrażliwości i oddawania emocji. Tylko w taki sposób przeżyjemy całość tak, jak Takahashi Tetsuya i jego ekipa całość wykreowała. Dubbing zabija całość, zmieniając dosłownie wszystko, nad czym pracowali oryginalni twórcy.

Rozgrywka Xenoblade Chronicles 3

Na początek kilka słów o poziomie trudności. Osobiście grałem na poziomie normalnym, ale był on dość łatwy. Szczególnie jak robiło się poboczne questy nagradzane sporą ilością punktów doświadczenia. Natomiast najwyższy poziom trudności odbierał w wielu miejscach przyjemność z prowadzonych walk, ponieważ był zwyczajnie niewybaczalny. Brakuje jakiegoś kompromisu pomiędzy normalnym (który powinien być nazwany łatwy) i trudnym.

1. Eksploracja

Standardowo już dla tej serii poruszamy się po dużych lokacjach, gdzie czyha na nas mnóstwo żyjących tam zwierząt i innych istot. Właściwie wszystkie elementy potrzebne nam do bezproblemowej nawigacji są bardzo dobrze oznaczone. Naciśnięcie klawisza „+” przenosi nas od razu do punktu, w którym znajduje się kluczowe miejsce dla wykonania aktywnego zadania. Podobnie jak w poprzednich częściach – przegranie walki nie kończy się ekranem typu Game Over, tylko jesteśmy przenoszeni do najbliższego landmarku, który odkryliśmy w pobliżu tego, gdzie polegliśmy. W trzeciej części niemal całkowicie zrezygnowano z mechaniki Field Skills obecnej w Xenoblade 2. Wiele ludzi pewnie ucieszy ten fakt, mnie natomiast się ta mechanika podobała. Tutaj całość ogranicza się do czterech umiejętności, które nabywamy po wykonaniu określonych Hero Quests.

Na całym obszarze gry znajduje się kilka typów znajdziek – naprawdę warto je zbierać, gdy tylko je zauważymy. Są to standardowe przedmioty, często unikalne dla poszczególnych regionów. Z nich przyrządzamy potrawy, ulepszamy gemy czy w końcu ubieramy nasze postacie. Kolejny typ znajdziek to skrzynki, w których znajduje się mnóstwo unikalnych składników oraz waluta używana przez nopony. Są również pola z etherem oraz tajemnicze mieniące się na kolory w odcieniu niebieskim przedmioty, które wykorzystać będziemy mogli dopiero w ostatnim rozdziale – niemniej jednak warto zebrać je za każdym razem, kiedy tylko je zauważymi.

W Xenoblade 3 Chronicles nie ma jako-takich miast (z jednym wyjątkiem). Mamy do czynienia z tak zwanymi koloniami, podobnymi do tych z Xenoblade 1. Ale o tym nieco niżej. Kolonie Keves nazywane są cyframi rzymskimi, natomiast te od Agnus literami greckiego alfabetu.

Na mapie znajduje się także trochę ukrytych lochów, które kończą się najczęściej prostymi zagadkami logicznymi. Na ich końcu zawsze znajdziemy coś wartościowego. Czasami odblokowują się przez to również dodatkowe miejsca, gdzie możemy wymienić nasze towary bądź nowe misje poboczne.

Xenoblade Chronicles 3 (2022) - Recenzja Gry - rascal.pl

Z racji tego, że dwoje głównych bohaterów (Mio i Noah) mają za zadanie odprawianie rytuałów dla poległych żołnierzy, umożliwiając im przez to prawidłowe odejście z tego świata, w terenie znajdziemy też mnóstwo ciał, przy których ten rytuał jest możliwy do wykonania. Dostajemy za to punkty kolonii, więc odprawiając rytuał na przykład na terenie Kolonii Tau, dostaniemy punkty powiększające nasz poziom znajomości z tą kolonią.

Xenoblade Chronicles 3 (2022) - Recenzja Gry - rascal.pl

Zwiedzając różne zakątki świata, trafimy także na obozowiska. W tych miejscach możemy przeprowadzić rozmowy na tematy dotyczące tego, co zaobserwowaliśmy w otaczającym świecie oraz omówić szczegóły poszczególnych zadań, zapisać gry, wyczyścić ubrania, przygotować posiłki (podbijające nasze statystyki), wykorzystać bonusowe punkty doświadczenia, by podbić poziom bohaterów czy w końcu zlecić naszemu noponowemu towarzyszowi wykonanie ulepszenia gemów (o czym napiszę później). W tle zaobserwować możemy ciekawe i czasem nawet chwytające za serce sytuacje, w których biorą udział odpoczywający bohaterowie.

Ostatnią z ważniejszych rzeczy do okrycia są Hulki. W grze opisane jako przestarzałe i porzucone już urządzenia. By je przejąć, najpierw musimy wybić okoliczną zwierzynę, następnie zasilić główny moduł zebranym wcześniej etherem. Zyskujemy przez to dostęp do machiny wytwarzającej przedmioty unikalne dla regionu, w którym dany Hulk się znajduje oraz możemy to miejsce wykorzystać również jako obozowisko, ponieważ zaraz po uzyskaniu kontroli pojawiają się tam nopony jako wędrowni kupcy.

2. Kolonie

Kolonie pełnią funkcję centralnych hubów poszczególnych regionów. Zdobywamy tam masę zadań i w większości przypadków przejęta kolonia oznacza dodanie nowego bohatera pomocniczego do naszego teamu (o tym w kolejnym punkcie). Wykonywanie zadań ludzi w poszczególnych koloniach zwiększa poziom naszej znajomości i odblokowuje dodatkowe bonusy w formie statystyk. Wykonanie każdej misji pobocznej nagradzane jest również cennymi punkami doświadczenia oraz walutą świata gry. By zdobyć większość zadań, należy podsłuchać rozmowy mieszkańców, a następnie omówić je w punkcie odpoczynku. W każdej kolonii znajdziemy też jadłodajnię – oprócz unikalnych potraw dla każdej z kolonii dodaje również przepisy do książki kucharskiej Manany – noponki z Agnus, która uwielbia gotować.

3. Bohaterowie

Hero (używam takiego określenia, ponieważ w oryginalnym japońskim skrypcie tak są też nazwani) są specjalnymi sojusznikami, którzy mogą zostać zwerbowani do walki u boku Noah i pozostałej piątki jako siódmy członek drużyny po ukończeniu odpowiedniego Hero Quest. Podczas gdy tylko jeden Hero może być w aktywnej drużynie, raz zwerbowani mogą być wymieniani w każdej chwili (co ważne – zbierają punkty doświadczenia, nawet gdy nie są aktywni). Nie ma jednak możliwości, by kontrolować te postacie bezpośrednio. Sześć grywalnych postaci może nadal przekwalifikować się na klasy Hero po bliższym zapoznaniu się z danym bohaterem.

Hero, może również brać udział w Chain Attack (o czym w podpunkcie o walce), przy czym każdy z nich ma unikalny bonus, zamiast zwykłych bonusów opartych na typie klasy.

W całej grze możemy zwerbować szesnastu dodatkowych bohaterów posiadające unikalne umiejętności oraz dwóch specjalnych – ten fakt docenią szczególnie ci, co grali w obie poprzednie części.

4. System walki i sama walka

Podobnie jak w Xenoblade 2 mamy tutaj do czynienia z bardzo rozbudowanym systemem walki. Choć nie będę ukrywał – system walkie w Xenoblade 2 dawał o wiele więcej możliwości strategicznych i wymagał po prostu opracowywania strategii, szczególnie w dalszych etapach gry, gdzie bardzo rozbudowane Chain Attack bezlitośnie karały każde, nawet najmniejsze potknięcie, jeśli nie przemyśleliśmy naszych działań. Tutaj nadal mamy do czynienia z czymś mocno rozbudowanym i sprawiającym mnóstwo przyjemności z grania (nawet nie ma porównania z Xenoblade 1 i Xenoblade X gdzie po prostu spamowało się artami, które się załadowały), dodatkowo wszystkie ataki mają naprawdę śliczną animację, przez co walki są po prostu miodne.

Zaznaczę tylko, że opiszę system walki bardzo powierzchownie by tylko przybliżyć jakie możliwości dali nam twórcy, bez wdawania się w niuanse, ponieważ niepotrzebnie by to przedłużyło tę recenzję, a niemal wszystko i tak jest dobrze wyjaśnione w grze.

Pierwszą różnicą i czymś, co naprawdę mi się spodobało, był fakt, że niemal na samym początku gry, gdy poznajemy ekipę Agnus, okazuje się, że twórcy postanowili wykorzystać fakt, iż świat gry to połączenie świata Xenoblade 1 (Keves) i Xenoblade 2 (Agnus), przez co poszczególny bohaterowie pochodzący z poszczególnych światów używali systemu walki podobnego jaki był zaimplementowany w danym świecie. Stąd też ludzie z Keves mają arty ładujące się czasowo, natomiast ludzie z Agnus mają arty, które ładują się po zadawaniu obrażeń. Świetny pomysł.

Po wspomnianym spotkaniu ludzi z Agnus dochodzą dwie, jedne z najważniejszych mechanik w systemie walki. Każda postać męska ma swoją partnerkę z drugiego świata, z którą łączy się na poziomie mentalnym (Interlink), tworząc razem nowy potężny byt o nazwie Ouroboros. Przez krótki czas możemy go kontrolować, zadając wrogom potężne obrażenia.

Każdego Ouroboros można ulepszać za punkty otrzymywane po odbytych walkach. Znajduje się tam szereg opcji dodatkowo wzmacniających ataki, przedłużają czas, w którym możemy pozostać jako Ouroboros itd.

Z systemem Interlink wiąże się jeszcze jedna kwestia – mianowicie Fusion Arts. Czyli możliwość łączenia ataków Aguns i Keves po osiągnięciu odpowiedniego poziomu klasy innego bohatera (o tym ciut dalej). Używanie Fusion Arts powoduje, że rośnie nam poziom Interlink, co z kolei odblokowuje nowe funkcje niektórych ataków, a na maksymalnym trzecim poziomie odblokowuje dodatkową opcję w Chain Attack (o tym dalej).

Każda klasa postaci ma również swoją umiejętność odpowiednią dla jej typu. Dla healerów będą to ataki przywracające życie i dodające buffy itd. analogicznie dla obrońców i klas ofensywnych. Jest ona ładowana przez wykonywanie artów w odpowiednim momencie (podobnie jak w Xenoblade 2) i symbolizowana największą ikonką po prawej stronie dolnego menu ataku.

Ostatnim głównym i zarazem najważniejszym elementem mechaniki systemu walki w większych starciach jest Chain Attack. Ładujemy go przez używanie Artów i zadawanie obrażeń (ładowanie przyspieszyć możemy też przez użycie przedmiotów, w które ubieramy nasze postacie). Bo załadowaniu inicjujemy go klawiszem „+”. Istnieją dwa typy Chain Attack. Jeden podstawowy (z którego możemy wyprowadzić najmocniejsze ataki, ale wymaga odpowiedniego przemyślenia i strategii), drugi – Ouroboros (tylko gdy Interlink załadujemy na poziom trzeci i zainicjujemy Chain Attack, będąc w formie Ouroboros), trwający zaledwie dwie tury i składa się wyłącznie z ataków Ouroboros. Chain Attacki to tak naprawdę wisienka na torcie całego systemu. Wszystko jest tutaj dopieszczone do perfekcji. Od animacji ataków, przez rewelacyjny utwór przygrywający w tle po same okrzyki bitewne.

Cała sekwencja ataku składa się z kilku tur (w zależności jak wyprowadzamy poszczególne umiejętności) i może się również skończyć finalnym ciosem Ouroboros, jeśli dobrze przemyślimy naszą strategię. Warunkiem ukończenia tury jest zgromadzenie 100 lub więcej % punktów TP. Po przekroczeniu 100% ataku danej postaci automatycznie przechodzi do fazy realizacji. Ciekawym elementem strategii są postacie dzierżące klasę Healerów, ponieważ ich umiejętności nie przekraczają skali 100%. Jeśli uda nam się przekroczyć 150% ponowną reaktywację umiejętności w kolejnej turze zyskamy u dwóch bohaterów, których już użyliśmy. Natomiast przekroczenie 200% sprawi, iż aktywują nam się trzy już wykorzystane wcześniej umiejętności.

Każdy z naszych pomocników (o których pisałem w sekcji o Hero) ma unikalne umiejętności boostujące poszczególne elementy Chain Attack. Na przykład zwiększające ilość punktów TP, ponowną aktywację innych bohaterów itd. Przykładowy Chain Attack polecam obejrzeć na filmie poniżej, z jednej z moich walk:

Przy okazji omawiania tego, jak wygląda walka w Xenoblade Chronicles 3 warto wspomnieć, że każdy z Hero po naszej stronie ma swoją unikalną klasę (przypisaną do 3 głównych, czyli Healerów, Defenderów i Attackerów). Każdy z naszych głównych bohaterów ma natomiast możliwość nauczenia się tych klas i wykorzystać później ataki używając broni poszczególnych Hero. Tutoriale w grze już od początku informują, iż jest to kluczowa mechanika i najlepiej uczyć naszą ekipę tak wielu klas, jak to tylko możliwe.

Podsumowanie i ocena

Xenoblade Chronicles 3 to zaraz po Xenoblade Chronicles 2 najlepsza gra, w jaką grałem – na ten moment przesunęła Niera Automatę o kolejne oczko na podium. Widać to pewnie też w dość emocjonalnym tonie tej recenzji. Tak więc na samym początku podsumowania z czystym sumieniem wystawiam 10/10. Jestem pod wrażeniem tego, jak Monolith Soft i przede wszystkim główny scenarzysta – Takahashi Tetsuya po raz kolejny udowadnia, że po prostu jest liderem w swoim fachu. Miałem naprawdę spore obawy o to, czy po czymś tak doskonałym, jak Xenoblade 2, twórcy będą w stanie sprostać wyzwaniu i stworzyć coś, co choćby zbliżyło się do tego arcydzieła. Na szczęście już po kilku godzinach gry (a w zasadzie zaraz po spotkaniu z drugą ekipą bohaterów i tak naprawdę rozpoczęciu głównego wątku gry po wprowadzeniu) wiedziałem już, iż będę miał do czynienia z czymś, czego się nie przechodzi, a przeżywa. Tak dobre dzieła nie zdarzają się często, a Monolith Soft ponownie udowadnia, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych. Mimo iż tytuł uderza w zupełnie inną tematykę niż poprzednia część (o czym poczytać możecie w recenzji zalinkowanej wyżej), to atmosfera nadziei i szansy na lepsze jutro pozostaje taka sama. Obie gry mają dokładnie to, co spowodowało, że po prostu zakochałem się w japońskich grach RPG. Doskonała charakteryzacja oraz interakcje między bohaterami, sprawiające, że stajemy się po prostu członkiem ekipy, przeżywając razem z nimi całą historię, zamiast po prostu stawiać nas w roli obserwatora. Ma to szczególne znaczenie w sferze emocjonalnej, ponieważ wszystkie takie wątki mocno człowieka przez to dotykają, przeszywając na wskroś. Szczególnie przyczyniają się też do tego aktorzy głosowi i genialna reżyseria dialogów, którym poświęciłem naprawdę sporo miejsca powyżej. Xenoblade Chronicles 3 to przeżycie jedyne w swoim rodzaju, pełne wzruszających i dających do myślenia wątków, którego pełne docenienie możliwe jest po poznaniu poprzednich części (wcześniej wydawały się ze sobą całkowicie niepowiązane). Miałem także obawy o to, jak wypadnie zakończenie gry i tutaj znowu Takahashi Tetsuya mocno mnie (pozytywnie) zaskoczył. Brak tutaj przesłodzonego zakończenia. Całkiem możliwe, iż większość ludzi będzie zawiedziona, szczególnie tyczy się to ludzi, którzy zauważyli tylko najbardziej powierzchowną warstwę tego tytułu. Jednak ja naprawdę doceniam to, w jaki sposób wspomniana atmosfera nadziei towarzyszyła mi do samych napisów końcowych (i sceny po nich). Dzięki temu tytuł na pewno zostanie na długo w pamięci. Takahashi Tetsuya pokazuje też, że jako artysta jest prawdziwie wolny i realizuje swoje wizje bez względu na to, co pewni ludzie sobie pomyślą (i co też – rzecz jasna – spowodowało falę wybuchu niekontrolowanej agresji na moim ulubionym forum zrzeszającym ludzi po ciężkich narkotykach w alternatywnej rzeczywistości – resetera). I w taki sposób mój i tak wielki szacunek do tego twórcy poszybował jeszcze wyżej. Spoiler dla ludzi nieznających Xenoblade 2 (dość poważny). Można śmiało otworzyć, jeśli nie grało się w Xenoblade Chronicles 3, ponieważ w tej scenie ważny jest kontekst, a tego ten zrzut ekranu nie pokazuje.

Spoiler

Hikari, Homura, Nia z dziećmi Rexa oraz Tora, Hana, Meleph, Kagutsuchi, Saika, Jiiku i Byakko. Tak wiele i tyle satysfakcji na zaledwie jednym zdjęciu.

Xenoblade Chronicles 3 (2022) - Recenzja Gry - rascal.pl

[collapse]

Xenoblade Chronicles 3 to pozycja obowiązkowa dla każdego fana gatunku. Na przejście potrzebowałem 91 godzin, zrobiłem w zasadzie wszystkie misje poboczne aż do rozdziału 6. Resztę zostawiłem sobie na później (ponieważ chciałem już w końcu zobaczyć zakończenie), więc zakładam, że wymaksowanie gry zajęłoby mi około 120 godzin. Przyszłe DLC dodadzą jeszcze trochę contentu, więc na pewno do tego tytułu wrócę.

Galeria

Niektóre zrzuty poniżej zostały zrobione jeszcze przed opublikowaniem finalnej wersji łatki poprawiającej grafikę na emulatorze Yuzu, stąd też nie są tak ostre i pełne detali.

Facebook
X
Pinterest
Telegram
Email

Ostatnia modyfikacja

Last modified:

0 0 votes
Ocena
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Maika
Maika
2 lat temu

Skończone po 115 godzinach. Coś wspaniałego. Niesamowita przygoda pełna emocji i dająca nadzieję na to, że choćby nie wiem jak źle było, zawsze warto walczyć o lepsze jutro. Tak jak napisałeś – oryginalna japońska obsada to mistrzostwo świata i w zasadzie mus, jeśli ktoś jakkolwiek przejmuje się bohaterami i historią, co w JRPG jest postawą postaw. Wszyscy bohaterowie mieli genialnych aktorów głosowych. Coś niesamowitego. Szkoda tylko, że ponownie tłumaczenie jest tak skopane. Dobrze, że są ludzie, którym chce się poświęcać czas na naprawę tego, co powinno być dobrze zrobione już przez zachodniego wydawcę.
Ja mam problem, bo zarówno 2 i 3 część podobały mi się niemal jednakowo. Ale chyba trzecia część ciut bardziej.

GrimGrimoire OnceMore Collector’s Edition (Vanillaware, 2022)

28 lipca tego roku miała premierę zremasterowana wersja dość mało znanej gry RTS od Vanillaware, w której wcielamy się w postać tkwiącą w pętli czasowej - Lillet. Nigdy nie miałem styczności z tym tytułem, a Vanillaware robi bardzo unikalne gry, więc zdecydowałem się na zakup wersji kolekcjonerskiej. Gra miała premierę wyłącznie w języku japońskim.

Final Fantasy VII Remake: Intergrade – INTERmission (PS5) (2021)

Kisaragi Yuffie - młoda shinobi z Wutai obiera sobie za cel Slumsy Sektoru 7 miasta Midgar. Podekscytowana faktem, że znajdują się tam ludzie z Avalanche, których darzy sporym szacunkiem nie może się doczekać by dołączyć do ich szeregów i ramie w ramie walczyć z potężną korporacją Shinra, by finalnie wykraść ostateczną materię, nad którą pracują tamtejsi naukowcy.

Eiyuu Densetsu: Sen no Kiseki II (The Legend of Heroes: Trails of Cold Steel II) (2014)

Po tym, jak Reanowi udało się uciec z Tristy wraz z Celine i Valimarem, budzi się w górach niedaleko swojego rodzinnego miasta, niepewny losu swoich przyjaciół, którzy dzielnie wystawili się na niebezpieczeństwo, aby umożliwić mu ucieczkę. Mimo przeciwności losu i niezwykle trudnej sytuacji geopolitycznej Rean postanawia zjednoczyć ponownie Klasę VII i innych uczniów Akademii Wojskowej Thors.

Xenoblade 2 (2017)

W odległej przyszłości świat pozbawiony jest stałych lądów, wszystkie istoty, które przetrwały osiedliły się na grzbietach niebiańskich bestii dryfujących w chmurach zwanych Arusu. Młody chłopak o imieniu Rex żyje samotnie na jednym z mniejszych Arusu i utrzymuje się jako najemnik. Podczas pewnej wyprawy, w mieście Gordmund spotyka zleceniodawcę oferującego majątek za wykonanie zlecenia. Rex bez wahania podejmuje wyzwanie i udaje się z całą ekipą złożoną z kociej dziewczyny o imieniu Nia, jej miecza - Byakko oraz mężczyzn o imionach Shin i Metsu do ustalonego miejsca.
1
0
Będę wdzięczny za opinie, proszę o komentarz.x