W Japonii, udział w zajęciach pozalekcyjnych jest fundamentalną częścią edukacji, jednak nie wszyscy uczniowie dążą do osiągania wielkich sukcesów poprzez realizowanie programu klubu, do którego należą. Jednym z przykładów osoby, nielubiącej się przemęczać jest Oojima Yuuki, należący do Klubu Badań Żywności. Niestety, rada finansów Akademii Takafuji planuje ostre cięcia finansowania klubów, a nawet ich zamykanie. Pierwszy na liście do zamknięcia widnieje Klub Badań Żywności. Zbliżające się wybory do Rady Studentów dają jednak szansę na niedopuszczenie do tych zmian, Yuuki Oojima zostaje zmuszony przez członków swojego klubu do startu w kampanii by ratować miejsce, w którym spędzają pozalekcyjny czas.
Czytając opis z pewnością pomyśleliście, że jest to kolejne anime oparte o jeden z typowych schematów. Do tego pierwsze 3-4 odcinki nie zwiastują niczego wartego uwagi – ot kolejny szkolny klub, któremu grozi zamknięcie. Nie dajcie się zwieść (choćby przez wzgląd na pierwszą scenę, jaką jest nam dane zobaczyć – mającą kluczowe znaczenie), całość powoli zaczyna nabierać rozpędu. Kolejne epizody otwierają nowe wątki, będące następnie sukcesywnie są rozwijane. Czego właściwie możemy się spodziewać? Dostajemy romans (z zakończonym wątkiem!), trochę komedii oraz sporo naleciałości z gatunku mystery (nienawidzę polskiego odpowiednika, dlatego też zawsze używam angielskiej wersji). Główny wątek to właściwie zmagania głównego bohatera z całą machiną wyborczą. Oglądając Koi to Senkyo to Chocolate miałem wrażenie, iż produkcja ta miała drugie dno, przedstawiające sytuację polityczną bądź coś innego na wysokim szczeblu administracyjnym. Odnieść to można doskonale także do byłych wyborów parlamentarnych w Polsce i tego, jakimi sposobami chciano zniszczyć wiadomą partię (co na szczęście nie wyszło), oraz jak media manipulują opinią publiczną. Poruszane są też kwestie wykluczenia społecznego, a wręcz dręczenia (ze względu na niższą klasę). Pod koniec seansu, seria ta wciągnęła mnie niemiłosiernie, co z kolei spowodowało zarwanie nocy w celu dokończenia całości. Anime Koi to Senkyo to Chocolate oparto o powieść wizualną, z tego co czytałem na różnych forach, twórcom udało się świetnie przenieść tę historię na ekran telewizora (co jest naprawdę rzadkim zjawiskiem), aczkolwiek w przyszłości pewnie sięgnę także po materiał źródłowy, gdyż jestem pod wrażeniem fabuły i kierunku jaki został obrany. Właściwie dwie rzeczy mi tylko nie pasowały. Po pierwsze postać Oboro Yumeshimy – chłopaka (prawdopodobnie) udającego homoseksualistę, wykrzykującego iż jest w stanie zrobić wszystko dla głównego bohatera. Było to cholernie niesmaczne i zupełnie nieśmieszne – uważam to za największy minus tego serialu. Druga sprawa – naprawdę niepotrzebny fanserwis. W zdecydowanej większości przypadków, nie przeszkadza mi to w żadnym stopniu, jednak w przypadku Koi to Senkyo to Chocolate nie pasowało to do klimatu serii w ani jednym calu (nawet jeśli brać pod uwagę materiał źródłowy). Rzecz jasna, nie wpłynął ten fakt na moją końcową ocenę, tym bardziej, że twórcy ograniczyli fanserwis do trzech lub czterech ujęć, których czas nie przekraczał pięciu sekund, a wykonanie było miłe dla oka – ale jak wspomniałem – nie pasowało to do tego anime po prostu. Bohaterowie posiadają całkowicie odmienne charaktery, co dodatkowo plusuje.
Jest jeszcze kwestia tłumaczenia. Sporo żartów oparto tutaj na grze słownej specyficznej dla języka japońskiego. Np imię i nazwisko głównego bohatera to Yuuki Oojima (czyt. Yuuki Oodzima), oryginalny zapis prezentuje się następująco: 大島裕樹 (Oojima Yuuki). Weźmy samo nazwisko – 大島 – podstawowy jego odczyt to Ooshima (czyt. Oosima), jednak w przypadku głównego bohatera, odczyt jest inny, co powoduje, że część znajomych nazywa go Ooshima (często po prostu żartując, co z kolei doprowadza go do białej gorączki). Bez przypisów w tłumaczeniu, osoba niemająca styczności z językiem japońskim raczej nie będzie w stanie domyśleć się o co chodzi – jednocześnie będzie pozbawiona naprawdę sporej ilości treści.
Oprawa wizualna Koi to Senkyo to Chocolate niczym się nie wyróżnia, przy czym nie sprawia także ważenia czegoś, co było robione na odwal się. Na pochwałę zasługują zróżnicowane projekty postaci (a jest ich wiele!), które są po prostu bardzo ładne. Każda z dziewczyn ma swój urok. Obiekty 3D, nawet jak gdzieś jakieś były, to ich po prostu nie zauważyłem, więc jakby nie patrzeć – kolejny plus.
Audio – typowo, aktorzy głosowi odpowiednio dobrani do charakterów postaci a tło muzyczne oddaje dobrze klimat poszczególnych scen (mimo lekkiej powtarzalności). Podobał mi się także utwór wykorzystany jako ending song.
Podsumowanie Koi to Senkyo to Chocolate
Czy warto obejrzeć Koi to Senkyo to Chocolate? Jeśli szukasz przyzwoitego romansu, dramatu, fabuły opierającej się w dużej mierze na ciekawych dialogach, bohatera dążącego do celu (nie kosztem innych) z ciekawym dodatkiem mystery – to anime jest dla ciebie. Nawet jeśli jakiś z warunków nie został spełniony – mimo wszystko – warto obejrzeć. Nie polecam natomiast (standardowo już dla serii, które mnie interesują) tej produkcji komuś, kto szuka bezmyślnej akcji, mordowania oraz zarzynania, z ironicznymi bohaterami posiadającymi kompleks boga itp, itd.
Moja ocena dla Koi to Senkyo to Chocolate to 8/10. Liczę, że uda mi się znaleźć więcej równie interesujących serii w przyszłości.
Podobne anime
- wybaczcie, mam problem z wymienieniem czegoś, co choć trochę było zbliżone fabularnie do Koi to Senkyo to Chocolate
Muzyka, której słuchałem pisząc ten tekst:
- Vibrasphere – Exploring The Tributaries (album)