
Rok 2022. W technologii wirtualnej rzeczywistości nastąpił przełom. Inżynierom udało się stworzyć hełm nazwany NerveGear – narzędzie zdolne przenieść świadomość użytkownika do świata gier. Tytułem startowym na tę platformę został Sword Art Online (SAO). Yuuki Asuna przez przypadek znajduje ten zestaw wraz z grą w pokoju swojego starszego brata. Zachęcona przez koleżankę z klasy decyduje się założyć hełm i przetestować grę. Niestety nie wiedziała jeszcze, co ją czeka. W samej grze dość szybko znajduje swoją przyjaciółkę, jednak po kilku chwilach zachwytu światem gry okazuje się, że Sword Art Online nie posiada kluczowej funkcji – nie można się wylogować i wrócić do świata rzeczywistego.
Wątpliwości rozwiewa sam twórca gry, po przymusowym teleportowaniu wszystkich graczy na główny dziedziniec miasta. Oznajmia, iż brak opcji wylogowania to nie błąd. Próby ręcznego odłączenia przez rodzinę skutkować będą natychmiastowym zgonem gracza, podobnie jak jego śmierć w samym świecie Sword Art Online. Jedynym sposobem na opuszczenie wirtualnego piekła staje się ukończenie gry.
Spis Treści
Oprawa audiowizualna Sword Art Online: Progressive – Hoshi Naki Yoru no Aria
Ten film to po prostu uczta dla oczu. Animację utrzymano przez cały film, na niezmiennie wysokim poziomie. Nie oszczędzano tutaj w ogóle na szczegółach nawet w bardzo dynamicznych scenach. Projekty postaci to połączenie tego, co było dane nam zobaczyć w sezonie pierwszym oraz Alicization. Wyszło całkiem dobrze (choć wciąż wolę design z sezonu pierwszego). Efekty CGI (nie mylić z grafiką 3D) wykorzystano i połączono z animacją tradycyjną bardzo sprawnie, co nie zdarza się często.
Za ścieżkę dźwiękową odpowiada Kajiura Yuki. Tutaj niepopularna opinia – nie jestem (zazwyczaj) fanem jej ścieżek dźwiękowych. Specjalizuje się ona w blockbusterowych soundtrackach, co na ogół mnie raczej zniechęca. Nie podobała mi się muzyka w adaptacjach Fate studia Ufotable. Uważam, że Kawai Kenji w adaptacji studia Deen wykonał nieporównywalnie lepszą i przede wszystkim bardziej zapadającą w pamięć robotę. Ale! W tym filmie sytuacja wygląda nieco inaczej. Ścieżka dźwiękowa naprawdę podkreślała ważne momenty w filmie. Rewelacyjnie zostały wykorzystane znane już motywy z SAO do stworzenia nowych aranżacji. W scenach akcji motywy z fletem poprzecznym i skrzypcami podwajały emocje i wywoływały znajome już z pierwszego sezonu SAO poczucie nadziei. Na uwagę zasługuje również LiSA, czyli wokalistka, która zaśpiewała utwór z napisów końcowych (往け / Yuke). Pozostaje kwestia w zasadzie najważniejsza – aktorzy głosowi. Podobnie jak w seriach anime, wykonali tutaj kawał wspaniałej roboty.
Tomatsu Haruka jako Asuna i Minase Inori jako Misumi to po prostu magia. Żałuję, że nie mogłem tego filmu zobaczyć w kinie.
Fabuła i bohaterowie Sword Art Online: Progressive – Hoshi Naki Yoru no Aria
Nie będę opisywał tutaj, o czym jest SAO i przedstawiał świata Aincrad, ponieważ pisałem już o tym w recenzji serialu tutaj. W skrócie – Progressive skupia się na dokładniejszym przedstawieniu wydarzeń w Aincrad. W oryginalnych LN i adaptacji było pokazane tylko 75 ze 100 poziomów, z czego wiele całkowicie po łebkach. Nie czytałem Progressive, nie jest to też recenzja powieści. Główną różnicą w filmie jest to, iż całość opowiadana jest z perspektywy Asuny (a nie tak, jak w serialu – Kirito). Na początku poznajemy jej sytuację rodzinną i widzimy presję, pod jaką się nieustannie znajduje, będąc zmuszaną do wyścigu szczurów w prestiżowej szkole. Pierwsza połowa filmu to w zasadzie porządny kawał nowych informacji o Asunie i Misumi.
Nie chcę wdawać się w szczegóły, żeby nie spoilerować. Nadmienię tylko, że sporo wydarzeń w dalszej części historii nabiera całkiem nowego wydźwięku. Asuna przedstawiona jest jako dziewczyna, która nie ma bladego pojęcia o grach. Jej matka zabrania jej marnować czas na głupoty. Świat rozrywki pokazuje jej w zasadzie dopiero Misumi. Wzorowa uczennica zgarniająca najlepsze możliwe oceny i przodująca w rankingach uczniów w ich szkole. To ona z zafascynowaniem opowiada Asunie o NerveGear, rewolucyjnej technologii z gałęzi VR pozwalającej przenieść się całkowicie do świata wirtualnego. Po części to ona również odpowiada za to, że Asuna udaje się w drogę bez powrotu do świata Aincrad.
Nie będę owijał w bawełnę. Pokazanie początku historii oczami Asuny to był strzał w dziesiątkę. Pozostaje jeszcze tylko kwestia tego, czy oglądać najpierw film, a może lepiej zacząć od serialu (jeśli ktoś jeszcze jakimś cudem SAO nie zna). W mojej opinii – zdecydowanie lepiej obejrzeć najpierw adaptację w formie serialu, bazującą na oryginalnych powieściac. Dopiero później, po obejrzeniu całości, wrócić do tego filmu (i kolejnych). Zapewni to wiele lepsze doświadczenia, które wiązać się będą z większym docenieniem oryginału, zważywszy na informacje, które pozyskujemy z Progressive.
Pierwszy film Sword Art Online: Progressive kończy się w momencie pokonania bossa z pierwszego poziomu, także sporo zostało jeszcze historii do opowiedzenia.
Ocena i podsumowanie
Szczerze powiedziawszy, nie sądziłem, iż ta adaptacja wniesie tak dużo do całej historii i pozwoli trochę inaczej spojrzeć na przyszłe wydarzenia. Nie śledziłem kulis powstawania tego filmu, jak i tego, o czym powieści z dopiskiem Progressive były i w sumie cieszę się, że tego nie robiłem, ponieważ pozwoliło mi to bardziej docenić ten tytuł. Z niecierpliwością czekam na kolejne filmy (a niestety trochę czasu minie aż będzie mi dane je zobaczyć), tymczasem tutaj zostawiam ocenę 8.5/10.
Z jakim tłumaczeniem polecam oglądać Sword Art Online: Progressive – Hoshi Naki Yoru no Aria?
- MTBB – koniecznie druga ścieżka napisów.
Galeria





































































