Istnieje naprawdę wiele tytułów, które mam w planach opisać, jednak najłatwiej pisze się o czymś, co dopiero skończyło się oglądać, dlatego też dziś wpis o Hanayamata. Serial opowiada o grupie dziewczyn, które założyły szkolny klub tańca yosakoi. Początki nie są łatwe, aby klub został oficjalnie zarejestrowany, oraz dostał własne pomieszczenie potrzebuje co najmniej czterech członków.
Oprawa Audiowizualna Hanayamata
Zaczynając oglądać to anime, zastanawiałem się, dlaczego po nie sięgnąłem. W zasadzie, gdy serial miał start – sezon letni tego roku – polecił mi go znajomy, jednak wtedy go pominąłem. Ostatnio skończywszy oglądać Ergo Proxy (nawiasem mówiąc, był to dla mnie jeden wielki zawód, ponieważ oczekiwałem dobrego sci-fi, natomiast to co otrzymałem, nie miało praktycznie żadnego związku z tym gatunkiem, oprócz tego, że działo się w przyszłości), miałem ochotę na coś lekkiego, przeglądając listę plan to watch przypomniałem sobie o Hanayamata. Czytając opis serialu po raz drugi, ponownie mnie nie zachęcił, ale jednak coś mnie tknęło i włączyłem pierwszy odcinek.
Początek tradycyjnie od strony technicznej – za serię tę odpowiedzialne jest studio Madhouse (to było dla mnie dodatkowe zniechęcenie, ponieważ generalnie to studio kojarzy mi się ze wszelkimi adaptacjami pod publiczkę, totalnie komercyjne i durne serie, ewentualnie zarzynanie – bo takie coś ma największe branie, dodatkowo nigdy nie byłem fanem ich designu postaci), więc domyślałem się, że poziom artystyczny będzie wysoki. Nie myliłem się, postacie wyglądają naprawdę ładnie na większości scen (jedynie czasem jak bohaterowie są oddaleni dość mocno, to dosyć dziwnie to wygląda – ale nie można czepiać takich się szczegółów), tła są piękne (choć nie zawsze szczegółowe, to jednak miłe dla oka), całość jest bardzo kolorowa i naprawdę przyjemnie się to ogląda. Animacja jest płynna i tutaj duży plus dla tego studia – całkowity brak modeli 3D, naprawdę to doceniam – przez to całość jest spójna i nic nie kłuje w oczy. Miłym dodatkiem są przepiękne stroje bohaterek.
Jeśli chodzi o muzykę – sam soundtrack nie przeszkadza, utwory są dobrze dobrane i raczej stonowane – jednak nie jest to coś, czego chciałbym ponownie słuchać w postaci soundtracku. Jednak pewien element ścieżki dźwiękowej się wyróżnia – jest nim opening serialu. Od pierwszych sekund wpada w ucho i zostaje w głowie na długie godziny, jestem pewien, że każdy, kto ma styczność z tym anime, choć raz nucił motyw przewodni 🙂
Fabuła i bohaterowie Hanayamata
Fabuła… przez większość czasu jest to typowe CGDCT, mnie to osobiście absolutnie nie przeszkadza, jestem miłośnikiem gatunku slice of life. Jak już wspomniałem, serial opowiada o grupie dziewczyn, które kolejno dołączają do szkolnego klubu tańca yousakoi – Hana, Naru, Yaya, Tami oraz Machi. Wracając do yosakoi, co to jest zapytacie? Generalnie w tym momencie powinniście czym prędzej zacząć oglądać ten serial, skoro chcecie się dowiedzieć więcej, ponieważ całość poświęcona jest właśnie yosakoi i ten temat jest doskonale przedstawiony. Od siebie napiszę tylko, że jest to tradycyjny taniec miasta Kouchi-shi, który z biegiem czasu ewoluował i stał się bardziej wolno stylowy. Ludzie tańczący yosakoi, ubierają tradycyjne japońskie stroje oraz najczęściej wybierają energetyczna muzykę, która brzmi nowocześnie, jednak mocno nawiązuje do tradycyjnych dźwięków.
Tytuł serialu to pierwsze sylaby imion głównych bohaterek.
Hana
Naru
Yaya
Machi
Tami
Ocena i Podsumowanie
Absolutnie nie żałuję czasu spędzonego z tym serialem, mimo, że nie wyróżnia się niczym szczególnym – możemy obserwować zmiany charakterów bohaterek oraz ich otwieranie się na nowe wyzwania, są także chwile ich słabości, a zakończenie? No cóż, obejrzyjcie sami! 🙂
Moja ocena za całość to solidne 8/10.