Aoki Daisuke skończył właśnie kurs na nauczyciela klas najmłodszych i niemal od razu dostał pracę w jednej ze szkół podstawowych, po tym jak wcześniejszy wychowawca został zwolniony. Nie spodziewał się, że pierwsza klasa, którą poprowadzi, zapewni mu najtrudniejsze chwile w jego życiu. Zniechęceni uczniowie na początku chłodno podchodzą do ich nowego wychowawcy, jednak przez swoją dobroduszność szybko zyskuje zaufanie, również wśród najbardziej problematycznych dzieci, jak Kokonoe Rin. Daisuke nie zdaje sobie jednak sprawy, z jej sytuacji rodzinnej – nie pomaga również fakt, iż kompletnie nie ma pojęcia o tym, w jaki sposób myślą dzieci, co szybko staje się problemem, ponieważ nieświadoma swoich uczuć Rin z racji braku rodziców, stawia swojego nauczyciela w roli ojca oraz kochanka, z czym kompletnie nie potrafi sobie on poradzić.
Oprawa audiowizualna Kodomo no Jikan
Nie będzie chyba dla nikogo, kto śledzi moje wpisy zaskoczeniem, jeśli napiszę, że oprawa wizualna była dla mnie świetna. Uwielbiam produkcje z tego okresu i bardzo brakuje mi w dzisiejszych seriach takiej ekspresyjnej animacji, designu postaci oraz sporej uwagi poświęconej cieniowaniu. Nawet w niższej rozdzielczości (anime miało premierę w czasach, gdzie jeszcze DVD było standardem) całość wciąż wygląda po prostu dobrze. Oczywiście są miejsca, gdzie widać drobne niedoróbki czy cięcie kosztów, jednak patrząc na całokształt – nie mogę się za bardzo niczego przyczepić, tym bardziej, że o same tła również odpowiednio zadbano.
W obsadzie aktorskiej są nazwiska, które często pojawiają się nawet w dzisiejszych czasach. Kitamura Eri, Sugita Tomokazu, Kadowaki Mai czy Majima Junji. Nie muszę chyba nawet wspominać, iż wykonali oni swoją pracę perfekcyjnie. Wspomnieć wypada również o rewelacyjnych utworach użytych w openingu (れっつ!おひめさまだっこ / Rettsu! Ohime-sama Dakko) wykonanym przez aktorki głosowe głównych bohaterek oraz endingu (ハナマル☆センセイション / Hanamaru☆Sensation) autorstwa リトル・ノン (Little・ Non).
Fabuła i bohaterowie Kodomo no Jikan
Na wstępie pragnę napisać kilka słów od siebie, ponieważ mam wewnętrzne poczucie, iż jest to potrzebne.
Kodomo no Jikan to zdecydowanie seria dla ludzi z otwartymi umysłami. Do tego w tym momencie idealnie wpasowuje się powiedzenie głodnemu chleb na myśli. Każdy widzi to, co chce widzieć. Czytałem przez te wszystkie lata mnóstwo recenzji oraz komentarzy dotyczącej tej serii i powiem szczerze, że przeraża mnie niedojrzałość emocjonalna zdecydowanej większości komentujących.
Japońskie media często pokazują świat w mocno kontrastowy i wyolbrzymiony sposób. Autorka materiału źródłowego (Watashiya Kaworu) własnie w ten sposób – często bardzo dosadny i wyolbrzymiony – chciała pokazać, co w psychice dziecka wyrządza brak rodziców, przede wszystkim ojca. Główna bohaterka jest bardzo świadoma pewnych spraw jak na swój wiek i wykorzystuje to, by zbliżyć się do swojego nauczyciela, w którym widzi tak naprawdę swojego ojca. Kompletnie nie radzi sobie ze swoimi uczuciami i w każdej możliwej sytuacji miesza sprawy seksualności, miłości oraz niedoboru miłości rodzicielskiej. Forma, w jakiej wiele scen jest przedstawiona, oczywiście nie każdemu musi się podobać, ale moim zdaniem autorka doskonale zwraca uwagę na problem właśnie przez użycie kontrowersji. Szósty odcinek pokazujący backstory Rin i jej kuzyna (będącego również opiekunen) mnie utwierdził w tym przekonaniu jednocześnie emocjonalnie rozbrajając. Osobiście przez lata mojej edukacji miałem kontakt z rówieśnikami, którzy mieli tego typu problemy (brak ojca, matki, lub całej rodziny) i schemat ich działania był bardzo podobny (rzecz jasna – nie tak bezpośredni i dosadny) – ciągłe poszukiwanie akceptacji i uczuć u obcych osób. Dlatego jeśli ktoś widzi tę serię jako coś, co jest głupim fanserwisem oraz zwraca uwagę tylko i wyłącznie na to (ŁOLABOGA SERIA DLA „P”), to po prostu patrzę na takie komentarze z politowaniem i nie wdaję się nawet w dyskusję z takimi osobnikami.
Dodatkowo Kodomo no Jikan pokazuje również sytuacje, z jakimi musi się zmagać nauczyciel w najmłodszych klasach, oraz jak ważne jest to, by dawać dzieciom dobry przykład i zachowywać równowagę między łagodnością a trzymaniem dyscypliny. Daisuke nie jest mentalnie gotowy na bycie wychowawcą przez to, ma spore problemy, mimo iż jest powszechnie szanowany i lubiany przez swych podopiecznych. W całej tej sytuacji nie pomagają również znajome Rin, które funkcjonują na skrajnościach swych typów osobowości. Inni nauczyciele starają się wspierać swojego młodszego kolegę. Zwłaszcza Houin Kyouko, która dość szybko zdaje sobie sprawę ze swoich uczuć do niego, co nie raz również przyćmiewa jej zdroworozsądkowe myślenie.
Serial świetnie pokazuje rozwój każdej postaci i wyraźny, choć powolny postęp w zrozumieniu i akceptacji samych siebie. Daisuke w bolesny sposób przekonuje się o tym, że nauka dzieci w tym wieku to ogromna odpowiedzialność, ale widzi także, że trud, który wkłada w swoją pracę, przynosi stopniowo owoce. Rin natomiast powoli zaczyna rozumieć, iż musi zmienić swoje podejście do innych, a jej prawny opiekun będący kuzynem uświadamia się przy końcu, że musi przestać żyć przeszłością i skupić się na teraźniejszości, tym bardziej że zauważa w swoich poczynaniach sporą niedojrzałość mimo swojego wieku, spowodowaną trudnym dzieciństwem, które miało na niego ogromny wpływ, podobnie jak w przypadku Rin.
Ocena i podsumowanie
Jeszcze raz podkreślę istotny fakt – każdy widzi to, co chce widzieć. Jeśli nie jesteś gotowy/a na pewne kontrowersje oraz nie potrafisz trzeźwo myśleć, by ocenić całość i docenić ogólny zamysł autora – nie jest to absolutnie seria dla ciebie. Osobiście byłem bardzo zaskoczony, oglądając Kodomo no Jikan, ponieważ spodziewałem się lekkiej komedii, natomiast mimo obecności humorystycznych scen, przeważa tutaj mimo wszystko dramat codziennego życia. Adaptacja nie obejmuje całości materiału źródłowego, dlatego manga w wersji oryginalnej już czeka na przeczytanie.
Finalny werdykt
Final evaluation
Z jakim tłumaczeniem polecam oglądać Kodomo no Jikan
- Doutei – w ich wydaniu są dwie ścieżki napisów. Jedna normalna, druga z obszernymi notkami tłumaczy. Normalnie, poleciłbym bez chwili zastanowienia opcję drugą (2 ścieżka), lecz w tym przypadku wiąże się to również z czytaniem komentarzy tłumacza, które niestety zdecydowanie przeważają nad resztą treści i w okolicy trzeciego odcinka zaczęło mnie to po prostu zwyczajnie irytować, mimo że same notki jak już występowały, dość sporo wyjaśniały.