Kami-sama no Memochou (神様のメモ帳)
Mój opis postanowiłem zacząć od samej animacji. J.C. Staff. Nie wiem jak to się dzieje, że ich starsze serie wyglądają rewelacyjnie (w tym ta), a nowsze coraz gorzej (pod każdym względem na czele z CGI).
Naprawdę nie mogę się tutaj czepić niczego! Postacie wyglądają pięknie, tła są dopracowane a sama animacja płynna i naturalna. Całość w FullHD wygląda znakomicie!
Serial składa się z kilku (pozornie) niepowiązanych ze sobą aktów, całość zaczyna się w Tokyo, gdzie to nasz główny bohater (Narumi Fujishima) po przeprowadzce zaczyna
edukację w nowej szkole.
Z racji częstych zmian miejsca zamieszkania, raczej nie nawiązuje kontaktów w klasie.
Podczas spaceru po mieście, jest świadkiem przestępstwa, oraz dziwnego zachowania przybyłej na miejsce grupy ludzi. Pewnego wpada na dziewczynę, która jak się okazuje,
uczęszcza do tej samej klasy co on, zwie się Ayaka Shinozaki. Po chwili rozmowy udaje jej się namówić Narumiego, do pomocy w klubie ogrodniczym, którego ona jest jedynym członkiem. Po skończeniu aktywności klubowych, Ayaka wyciąga go do miasta, do baru w którym pracuje. Na miejscu Narumi rozpoznaje ludzi, których widział na miejscu przestępstwa, którego był świadkiem. Krótko po tym, poznaje Alice, detektywa NEET (Not in Education, Employment, or Training, popularne określenie dla ludzi bezrobotnych, nie starających się o znalezienie pracy, używane najczęściej w Anglii oraz Japonii).
Sama Alice bardzo przypomina zachwianiem i stylem dedukcji (oraz miejscami także ubiorem – styl Gothic Lolita) Victorique (Gosick).
Postacie są bardzo dobrze wykreowane, na szczęście twórcy postanowili, że nie będą się koncentrować na jednej postaci (jak to często bywa w popularnych seriach wielbionych
przez ludzi). Każdy bohater ma swoją osobowość, dzięki czemu to anime nabiera dodatkowych kolorów.
Jeśli chodzi o muzykę, to jeśli mam być szczery – podczas oglądania, raczej nie zapadała w pamięć, nie mniej jednak na pewno zapoznam się z całym soundtrackiem.
Historia jest bardzo ciekawa, a końcówka chwyta za serce.
Podsumowując, powiem tylko tylko – jeśli uważasz się za fana anime, to z pewnością docenisz tę serię, jeżeli oglądasz tylko to co popularne i płyniesz z nurtem, prawdopodobnie nie jest to anime dla Ciebie.
Nie jestem typem człowieka, który doszukuje się w każdym filmie czy serialu błędów logicznych, oceniam całość i to, czy dana historia jest ciekawa. Nie gorsze się drobnymi absurdami, w końcu film to fikcja.
Z mojej strony porządne 7/10.
Kilka zrzutów: