Tej zimy, w wielkim mieście Yanagihara kilkoro młodych, nie do końca szczęśliwych ludzi przypadkowo wchodzi sobie w drogę, co z kolei znacząco wpływa na ich dalsze życie. Fabuła koncentruje się na trzech chłopcach i spotykanych przez nich ludziach. Haneda Takashi utrzymuje iż jest rycerzem z innego świata, posiadającym kilka spraw do załatwienia w naszej rzeczywistości, przed powrotem powstrzymuje go jego siostra – Haneda Kobato oraz dziewczyna – Watari Asuka. Chitose Shuusuke to biedny młodzieniec pracujący w barze Alexander. Narita Hayato utrzymuje się z drobnych prac dorywczych. Jest natomiast pewna rzecz, która ich łączy…
Oprawa audiowizualna Oretachi ni Tsubasa wa Nai
Za produkcję i animację odpowiada studio Nomad, nie słyszałem o nim wcześniej, jednak gdy sprawdziłem ich inne serie – nie było w nich raczej nic, co by mogło mnie zainteresować. Nie będę owiać w bawełnę – Oretachi ni Tsubasa wa Nai wygląda po prostu dobrze, projekty postaci są świetne, a animacja porządna. Nie zauważyłem nadmiernego wykorzystywania CG (np całe obiekty 3D), także to dodatkowo plusuje. Tła by mogły być trochę bardziej szczegółowe i nie kolorowane i poprawiane komputerowe, ale da się to przeżyć. Ze ścieżką dźwiękową planuję się dokładnie zapoznać (sam fakt, że mnie zainteresowała sprawia, iż warto zwrócić na nią uwagę), ending oraz (zwłaszcza) opening song z pewnością zawitają na moich playlistach, a aktorzy głosowi, cóż… zwykle poprzeczka jest wysoko ustawiona, tutaj jednak większość seiyuu głosowych przechodzi samych siebie, mistrzostwo.
Fabuła i bohaterowie Oretachi ni Tsubasa wa Nai
Najtrudniejszy punkt do opisania. W zasadzie nie mogę wgłębiać się w aspekty fabularne, ani analizować postaci, ponieważ byłoby to wielkim spoilerem. Warto natomiast wspomnieć o tym, iż przez pierwsze cztery odcinki poznajemy bohaterów, których mamy O G R O M (mniej lub bardziej ważnych dla fabuły), później wszystko zaczyna się coraz bardziej komplikować i choć można się domyślać o co chodzi, to tak naprawdę pewni nie możemy być w zasadzie niczego. Glass no Hana to Kowasu Sekai to raczej unikalne anime, łączy w sobie gatunki takie jak romans, dramat psychologiczny, fantasy, komedię, slice of life z ogromną ilością fanserwisu. Całość podano w dość niekonwencjonalny sposób – specyficzną narracja, a miejscami eksperymentalna gra obrazów (coś trochę podobnego do serii Ef wyprodukowanej przez Shaft). Oczywiście na stronę powierzchowną trzeba spojrzeć z dużo głębszej perspektywy. Oretachi ni Tsubasa wa Nai przesiąknięte jest japońską popkulturą, wiele żartów czy ogólnie – sytuacji opiera się właśnie o nawiązania kulturowe czy gry słowne, dlatego CHOLERNIE ważną sprawą jest dobór odpowiedniego (bezpośredniego) tłumaczenia (w zasadzie – zawsze sprawa tłumaczenia powinna mieć priorytet nad wszelkimi innymi aspektami). Rzecz jasna – najlepiej oglądać oryginał w najczystszej postaci, lecz zdaję sobie sprawę, że język japoński zrozumieć potrafi tylko garstka ludzi interesujących się anime. I tak, mamy sporą ilość fanserwisu, ponieważ anime to ociera się o skrajności w zasadzie większości gatunków, ale nie uważam, że fakt ten wpływa jakkolwiek negatywnie na efekt całościowy.
Jeśli chodzi bohaterów – jak już wspomniałem – ich ilość jest imponująca, praktycznie każda postać posiada unikalny charakter i styl bycia, większość z nich ma spory wpływ na fabułę. Mamy trzech chłopców, których poczynania oglądamy równolegle. Wszystko dzieje się w tym samym świecie (i mieście), w tej samej linii czasu.
Jedyna rzecz w zasadzie, nie do końca mi się podobająca to zakończenie, UWAGA SPOILER
nie jestem fanem tzw harem ending, wolałbym aby twórcy wybrali jedną z dziewczyn i zrobili należyte zakończenie, to naprawdę nadało by jeszcze większej wartości tej serii, rzecz jasna moimi faworytkami były Asuka oraz Naru
Ocena i podsumowanie Oretachi ni Tsubasa wa Nai
Oretachi ni Tsubasa wa Nai to zdecydowanie nie anime dla każdego, w zasadzie tylko nieliczna grupa ludzi będzie w stanie docenić tę produkcję, o czym świadczą praktycznie wszystkie rankingi, gdzie średnia ocen jest delikatnie mówiąc NISKA. Seria ta należy do jednej z najbardziej niedocenionych jakie oglądałem. Po części spowodował to fakt, iż ludzie nie potrafią nadążyć za fabułą (która wbrew pozorom po zakończeniu wcale nie jest tak bardzo skomplikowana) i co robią? Narzekają, na różne aspekty, w szczególności fanserwis będący – w ich opinii – jedyną rzeczą oferowaną przez to anime. Wybaczcie, ale jeśli fanserwis to jedyny aspekt, który potraficie dostrzec w tym dziele, to polecam oglądanie czegoś dużo prostszego, nie wymagającego włączonego myślenia. Oretachi ni Tsubasa wa Nai to na pewno nie seria dla początkujących. Trzeba mieć naprawdę spore rozeznanie w tym świecie, by być w stanie spostrzec wiele nawiązań (nie do konkretnych serii – choć i takich jest także dość sporo, ale całej kultury Japonii oraz specyficznych cech gatunkowych). Do tego dochodzi fakt, iż jest to adaptacja powieści wizualnej, a jak już wiele razy wspomniałem – uwielbiam anime, których podstawa fabularna to powieść wizualna.
Moja ocena to 8/10. Gdyby zakończenie było zrealizowane ciut lepiej (w sensie zamknięcia historii – patrz spoiler powyżej – PO OBEJRZENIU!), pewnie nawet 9/10 by wskoczyło. Zdecydowanie unikatowa seria.
Z jakim tłumaczeniem oglądać?
- Shikkaku Fansubs.
Dlaczego? To jedyna sensowna opcja. Po pierwsze – dostajemy dość wierne tłumaczenie (mimo kilku zmienionych zdań), z honoryfikatorami oraz oryginalną grą słów – za co plus. Minusem jest fakt, iż tłumacze postanowili być o wiele bardziej wulgarni niż oryginalni twórcy, nie do końca wiem z jakiego powodu, ale nie pasuje to zbytnio do całości no i… dlaczego dodawać coś, co w oryginale występuje w znacznie mniejszym stopniu? Mimo wszystko – jak zostało wspomniane – to jedyna sensowna opcja, o reszcie tłumaczeń nawet nie ma co wspominać, gdyż są zwyczajnie MIERNE i całkowicie zmieniają sens tej serii.
Podobne anime
- Ef: A tale of memories & melodies (głownie chodzi o trochę podobny styl animacji oraz równoległe przedstawianie historii)
- Shuffle! (materiał źródłowy w postaci powieści wizualnej pochodzi od tego samego producenta – firmy Navel)
Muzyka, której słuchałem pisząc ten tekst
- 阿保剛 – Robotics;Notes Original Soundtrack