Z powodu kłopotów rodzinnych Uesugi Ren i jego siostra Mihato uciekają z domu bez planu na przyszłość. Przeprowadzają się do miasta, ale brakuje im pieniędzy. Kilka zbiegów okoliczności doprowadziło do spotkania z Kuonji Miyu – dziewczyną wywodzącą się z bogatego domu. Ren ratuje ją, podczas gdy ona mdleje z powodu udaru słonecznego. To otworzyło dwójce rodzeństwa drogę normalności. Udaje im się znaleźć pracę w rezydencji rodziny Kuonji, gdzie zostają zatrudnieni jako służący trzech sióstr: Shinra, Miyu i Yume.
Spis Treści
Oprawa audiowizualna Kimi ga Aruji de Shitsuji ga Ore de (2008)
Wideo
Pod względem wizualnym muszę rozdzielić dwie kwestie. Detale i jakość animacji oraz rozdzielczość. Rozdzielczość skanowania i kompozycji jest dość niska jak na 2008 rok. Bardziej przypomina coś z początku lat 2000. Nie stanowi to dla mnie jakiegoś sporego problemu i przede wszystkim nie ujmuje mocno ogólnym wrażeniom. Jakość animacji poziom szczegółów (zwłaszcza na zbliżeniach) są naprawdę satysfakcjonujące. Podobał mi się także design postaci. Rzadko piszę cokolwiek o postaciach męskich od strony designu, ale Tajiri Yasushi – czyli główny lokaj posiadłości Kuonji perfekcyjnie oddaje znany typ postaci cechującej się elegancją. Naprawdę rewelacyjnie się prezentował. Oczywiście design każdej z sióstr Kuonji również bardzo mi przypadł do gustu. Tła są bardzo ładne i estetyczne. Zrealizowane w dość typowy dla tamtych lat sposób (choć ponownie bardziej przypominają mi coś z początku/połowy tamtej dekady – z tym, że to akurat uważam za sporą zaletę).
Dźwięk
Ścieżka dźwiękowa się dość mocno wyróżniała na tle wielu innych, podobnych serii. Na pewno do niej nie raz wrócę, ponieważ sporo utworów mocno zwróciła moją uwagę. Podobnie zresztą jak utwór użyty w openingu. Ending, oprócz przyjemnego utworu ma także dość ciekawą animację.
W obsadzie znaleźć możemy wiele popularnych nazwisk. Asakawa Yuu, Kamiya Hiroshi, Gotou Yuuko, Tanaka Rie czy Itou Shizuka. Nie muszę więc chyba pisać referatu na temat tego, jak dobrze było również od tej strony.
Fabuła i bohaterowie Kimi ga Aruji de Shitsuji ga Ore de (2008)
Wstęp
Kimi ga Aruji de Shitsuji ga Ore de znalazło się na mojej liście do obejrzenia już chyba z 10 lat temu. Fakt, że akurat teraz postanowiłem zapoznać się z tym anime, zdecydował czysty przypadek. Po prostu losowo wybrałem coś do obejrzenia i trafiło akurat ten tytuł. Anime to jest adaptacją visual novel o tym samym tytule, której przeczytanie zajmuje średnio 35 godzin. Nie znam materiału źródłowego, więc to, co napiszę w tej recenzji, bazować będzie wyłącznie na tym, co zobaczyłem w adaptacji. Jednak z założenia należy mieć na uwadze, iż źródło było o wiele lepsze. Tym bardziej, jeśli całość skrócono do 13 odcinków, pozbawiono zakończeń i wielu innych rzeczy. W oryginale jest to tytuł 18+.
Krótko o fabule
Rodzeństwo Uesugi (Ren i Mihato) ucieka od ojca alkoholika w poszukiwaniu lepszego życia. Szybko się jednak orientują, że nie będzie im łatwo znaleźć pracę czy nawet miejsca do zamieszkania. Nie mają też dużo oszczędności, więc ich przyszłość nie wygląda kolorowo. Na szczęście sytuację ratuje dobra natura Ren, nieumiejącego przejść obojętnie obok nieszczęścia innych ludzi. Ratuje pewną dziewczynę, która mdleje z powodu udaru słonecznego. Tą dziewczyną okazuje się pochodząca z bardzo bogatego Kuonji Miyu. W ramach podziękowania zaprasza ich na wystawną kolację w jej posiadłości. Tam wyjaśniają swoją sytuację i od słowa do słowa udaje im się zakwalifikować na okres próbny jako pomocnicy służących.
Większość akcji serialu toczy się w okolicy posiadłości rodziny Kuonji. Nie zabrakło jednak wyprawy na odległą rajską wyspę, na której główny bohater odbyć musiał specjalne szkolenie bojowe. Postacie płci pięknej miały okazje pokazać tam swoje wdzięki.
Jakby nie patrzeć Kimi ga Aruji de Shitsuji ga Ore de to przede wszystkim przyjemny slice of life, przyprawiony sporą dawką humoru, odrobiną romansu i fanserwisu. Humor mocno bazuje na referencjach do innych serii i ogólnej japońskiej popkultury z bardzo różnego przedziału czasowego. Nie sprawi to, że bez znajomości tworów, do których są nawiązania, humor nie będzie bawić, ale na pewno sporo się przez to straci.
Bohaterowie Kimi ga Aruji de Shitsuji ga Ore de (2008)
Obsada serialu jest naprawdę liczna. Oprócz trzech sióstr Kuonji (Shinra, Miyu i Yume) i głównych bohaterów mamy do czynienia z całą obsługą posiadłości. Większość z nich sprawia wrażenie szalonych, gdy widzi się ich po raz pierwszy. Szybko jednak zaobserwować można, że wszyscy się ze sobą świetnie dogadują. Spory udział w tym mają sami właściciele, trakujący służących jak swoją rodzinę. Nie będę o nich pisać, gdyż sporo odcinków poświęcono właśnie na przybliżenie backstory większości ludzi tam zatrudnionych.
Wspomniane trzy siostry różnią się diametralnie charakterami. Shinra jest najstarsza. To ona poszła w ślady ojca, decydując się zostać dyrygentem orkiestrowym. Do przesady kocha swoje młodsze siostry. Miyu jest pośrodku. Ma kompleksy dotyczące swojego wyglądu, mimo dorosłego wieku i bardzo wysokiej inteligencji. Nie pomaga jej Shinra, nieustannie się z nią drażniąc i nazywając loli. Zostaje jeszcze Yume, czyli najmłodsza z sióstr, która cały czas poszukuje swojego typu charakteru.
Inne uwagi
Zakończenie zrealizowano całkiem sprawnie. Nie sprawia wrażenia nagle uciętego. Niestety odczuwalny jest brak odpowiednego zamknięcia wątków no i przede wszystkim dokończenia wątków romantycznych. Coś, co w materiale źródłowym z pewnością miało kilka ścieżek. No ale trudno się dziwić, w trzynastu odcinkach zmieszczenie całego 35-godzinnego materiału jest po prostu niewykonalne.
Ocena i podsumowanie
Aruji de Shitsuji ga Ore de to jeden z tych tytułów, który mocno broni się klimatem i bohaterami. To właśnie atmosfera serialu, styl reżyserii i relacje między bohaterami sprawiały, że bardzo chętnie do niego wracałem. Pomogła w tym również ładna oprawa wizualna oraz całość udźwiękowienia.
Finalny werdykt
Final evaluation
Z jakim tłumaczeniem polecam oglądać Kimi ga Aruji de Shitsuji ga Ore de (2008)
- Retrofit – zawiera dwie ścieżki. Aniyoshi oraz Ayako. Sprawdziłem obie i obie wydają się równie dobre, choć Aniyoshi ma trochę więcej ciekawych notek.