Relacje w szkole między Sakuramori Akane i Houjou Saito nie należą do najlepszych. Dochodzi między nimi do nieustannych sprzeczek nawet o zwykłe drobnostki. Pewnego dnia oboje dostają wiadomości od swoich dziadków i niespodziewanie spotykają się na wspólnym obiedzie. Tam dziadek Saito i babcia Akane wyjaśniają, że w młodości między nimi iskrzyło, ale przez głupią sprzeczkę ich związek nie został rozwinięty na wyższy poziom, lecz na starość w końcu dostali ponowną szansę. By zrealizować ich niespełnioną miłość z młodości, postanowili zaaranżować małżeństwo swoich wnuków. Akane i Saito dostają ultimatum – albo wezmą ze sobą ślub i zamieszkają razem, albo spotkają ich poważne konsekwencje.
Oprawa audiowizualna Class no Daikirai na Joshi to Kekkon suru Koto ni Natta. (2025)
Wideo
Od strony technicznej, anime Class no Daikirai na Joshi to Kekkon suru Koto ni Natta prezentuje się bardzo dobrze. W przypadku Studia Gokumi w kolaboracji z AXsiZ to raczej norma. Projekty postaci są naprawdę urocze (zwłaszcza postaci płci pięknej). Tła (w szczególności te, prezentujące otoczenie poza budynkami) są pełne detali i kolorów. Podobała mi się również gra światłem w wielu scenach.
Animacja jest poprawna, jednak bez fajerwerków. Nie jest to przecież gatunek, który wymaga niesamowicie płynnej animacji. To, co najważniejsze – emocje, wyrazy twarzy i reakcje bohaterów, zostały zrealizowane bezbłędnie. Niektóre sceny zrealizowano z pomocą wersji chibi bohaterów, co uwypukla i podkreśla ton pewnego rodzaju sytuacji.
Dźwięk
Aktorzy głosowi ponownie wykonali kawał wspaniałej roboty. Yano Hinaki w roli Akane to po prostu mistrzostwo świata. Połączenie charakteru tsundere z grzecznym stylem mówienia dobrze wychowanej panny (konstrukcje zdań z użyciem desu wa i typową dla tego stylu intonacją) to zdecydowanie moja słabość. Mógłbym jej słuchać godzinami. To, w jaki sposób była w stanie odegrać całą gamę, często sprzecznych ze sobą emocji wyrażanych przez Akane jest naprawdę godne podziwu i zasługuje na spore wyróżnienie.
Ścieżka dźwiękowa zawiera kilka ciekawych motywów, jednak nie wyróżnia się niczym szczególnym. Natomiast zarówno opening – 恋人以上、好き未満/Koibito Ijou, Suki Miman (w wykonaniu=LOVE), jak i ending – スキキライも追い越して/Suki Kirai mo Oikoshite (w wykonaniu aktorek głosowych wszystkich bohaterek) zagoszczą na stałe w moich playlistach.
Fabuła i bohaterowie Class no Daikirai na Joshi to Kekkon suru Koto ni Natta. (2025)
Wstęp
Class no Daikirai na Joshi to Kekkon suru Koto ni Natta to seria, która zadaje proste pytanie. Co się stanie, gdy dwoje szkolnych rywali zmuszonych zostanie do małżeństwa? Jest to bez wątpienia materiał na klasyczny romans. Anime w pełni korzysta z dobrze znanych schematów. Mamy zadziorną tsundere główną bohaterkę, przymusowe wspólne mieszkanie, a nawet zalążki trójkąta miłosnego i młodszą siostrą będącą brocon. Wszystko to już gdzieś widzieliśmy, okazuje się, że siłą tej serii jest sposób, w jaki te motywy podano i samych przedstawionych bohaterach.
Krótko o fabule Class no Daikirai na Joshi to Kekkon suru Koto ni Natta. (2025)
Relacje w szkole między Sakuramori Akane i Houjou Saito nie należą do najlepszych. Dochodzi między nimi do nieustannych sprzeczek nawet o zwykłe drobnostki. Pewnego dnia oboje dostają wiadomości od swoich dziadków i niespodziewanie spotykają się na wspólnym obiedzie.
Tam dziadek Saito i babcia Akane wyjaśniają, że w młodości między nimi iskrzyło, ale przez głupią sprzeczkę ich związek nie został rozwinięty na wyższy poziom, lecz na starość w końcu dostali ponowną szansę. By zrealizować ich niespełnioną miłość z młodości, postanowili zaaranżować małżeństwo swoich wnuków. Akane i Saito dostają ultimatum – albo wezmą ze sobą ślub i zamieszkają razem, albo spotkają ich poważne konsekwencje.
Treść serialu
Punkt wyjścia historii jest absurdalny, ale również uroczy. Relacje w szkole między główną parą – Sakuramori Akane i Houjou Saito nie należą do najlepszych. Akane jest perfekcjonistką i prymuską, Saito to luzak obdarzony fotograficzną pamięcią, dzięki czemu zgarnia najlepsze oceny bez większego wysiłku. Nic dziwnego, że ich rywalizacja o wyniki w klasie prowadzi do nieustannych sprzeczek o drobnostki. Iskry między Akane a Saito lecą praktycznie na każdej lekcji. Los (a tak naprawdę ich dziadkowie) ma jednak poczucie humoru. Pewnego dnia oboje zostają zwabieni na rodzinny obiad, gdzie dowiadują się, że ich dziadek i babcia przed laty byli parą zakochanych. Żałując straconych szans, postanowili spełnić swoją dawną miłość… aranżując małżeństwo swych wnuków. Akane i Saito dostają ultimatum. Albo wezmą ślub i zamieszkają razem, albo spotkają ich poważne konsekwencje.
Bohaterowie
Centralnym filarem anime są bohaterowie i ich dynamiczna relacja. Jeśli para protagonistów nie wzbudzi sympatii widza, nie będzie on w stanie docenić charakteryzacji. Czyli najistotniejszego elementu japońskich historii. Na szczęście relacja Akane i Saito dowozi. Ich chemia sprawia wrażenie naturalnej, a tempo, w jakim ich stosunki ewoluują od wrogich docinków do wzajemnego zrozumienia, jest satysfakcjonujące i wiarygodne. Jakąś dekadę (a może i trochę więcej) temu irytowałaby mnie główna bohaterka tsundere, jednak po latach naprawdę doceniam ten typ charakteru w japońskich historiach. To właśnie postacie z takim charakterem nadają tytułom dobrej dynamiki.
Sakuramori Akane
Akane spełnia wszelkie cechy typowej tsundere (choć jest to postać bardziej modern tsundere niż klasycznej). Jest dumna, wybuchowa i nie znosi przegrywać. Niektórzy widzowie po pierwszym odcinku mogli pomyśleć, że to kolejna irytująca bohaterka, która połowę czasu spędza na wrzeszczeniu Baka! do swojego partnera. Jednak warto dać jej szansę, bo z odcinka na odcinek pokazuje coraz więcej uroku. Gdy tylko sytuacja zmusza Akane, by choć trochę dopuściła swoje prawdziwe uczucia do akcji, widzimy, że pod płaszczem złośliwości kryje się nieśmiałość i szczere pragnienie akceptacji. Jej problemy z wyrażaniem uczuć wypadają ujmująco. Zwłaszcza w momentach, gdy zawstydzona mówi szybko, nerwowym tonem, siląc się na obojętność.
To klasyczny przypadek bohaterki, której czyny i słowa stoją ze sobą w sprzeczności. Krzyczy, że nienawidzi, ale rumieńce na twarzy mówią co innego. W jej niezdarności emocjonalnej dostrzec można bardziej urocze przytyki niż prawdziwą niechęć. Co ważne, Akane nie jest furiatką – nie uświadczymy tu przemocy rodem z ironicznych parodii tsundere. Zamiast tego, jej kąśliwe uwagi przypominają raczej zaczepki zwykłej nastolatki, która dokucza chłopakowi, bo nie umie inaczej okazać, że jej zależy. W miarę rozwoju fabuły Akane zdecydowanie dojrzewa. Stopniowo uczy się komunikować wprost i otwierać przed Saito, dzięki czemu jej przemiana jest nadzwyczajnie satysfakcjonująca.
Houjou Saito
Saito to z kolei bohater dość zaskakujący, na tle wielu męskich postaci w romansach szkolnych. Zamiast nieporadnego, bojącego się odezwać, czy podjąć jakąkolwiek interakcję z płcią przeciwną chłopaka, dostajemy postać, która ma swój charakter i nie daje sobie w kaszę dmuchać. Saito bywa leniwy (szczególnie w oczach Akane), ale trudno odmówić mu inteligencji i zaradności. Jego umiejętność oceny sytuacji to efekt wrodzonego talentu. Pamięć fotograficzna stanowi ciekawy kontrast do tyrańskiej pracowitości Akane. Mimo wrodzonej przewagi intelektualnej, Saito nie jest arogancki. Podchodzi do życia na luzie, czasem aż za bardzo. Jednak kiedy sytuacja tego wymaga, potrafi być odpowiedzialny, pewny siebie i szczery do bólu. Widać to szczególnie w relacji z Akane. Dziewczyna raz po raz próbuje wyprowadzić go z równowagi swoimi docinkami, on zazwyczaj odpowiada spokojną, ciętą ripostą, często doprowadzając do przeciwnego efektu.
Saito nie jest workiem treningowym – raz co raz odbija piłeczkę, co prowadzi do wielu komicznych sytuacji. To zupełnie inna dynamika niż w większości komedii romantycznych, gdzie bohaterka-tsundere terroryzuje chłopaka. Tutaj każda sprzeczka Akane i Saito przypomina raczej pojedynek na komentarze, z którego obie strony często wychodzą zwycięsko. Z racji tego, że bohaterowie mieszkają razem, wypracowują między sobą kompromisy. W momentach, gdy Akane wpada w panikę lub wątpliwości, chłopak okazuje się jej oparciem.
Postacie drugoplanowe
Choć główny duet kradnie większość uwagi, w tle przewija się grupa postaci drugoplanowych, które mniej lub bardziej wpływają na losy naszych bohaterów. Ishikura Himari to najlepsza przyjaciółka Akane. W pierwszych scenach poznajemy ją jako roześmianą, może trochę nierozgarniętą koleżankę, która lubi plotki i romanse. Szybko okazuje się jednak, że pod tą maską imprezowej dziewczyny kryje się całkiem sporo rozumu i empatii. Himari wprowadza do historii element romantycznego napięcia. Jej szczere zainteresowanie Saito sprawia, że Akane zaczyna czuć zazdrość. Ten klasyczny zabieg dodaje serii odrobinę dramatu.
Drugą wyrazistą postacią jest kuzynka Saito, Shisei. Shisei to pewnego rodzaju sprzeczność. Jej typ charakteru (mocno wyrażony przez reżyserię głosu) sprawia wrażenie wycofanej i cichej, jednak wszędzie jej pełno, jest bezpośrednia i kompletnie pozbawiona zahamowań (jeśli chodzi o okazywanie uwielbienia Saito). Jej nadpobudliwość i pomysły potrafią być absurdalne, a interakcje z poważniejszą Akane są bezcenne. Kuzynka od początku daje jasno do zrozumienia, że ona też jest w życiu Saito ważna, co oczywiście wyprowadza naszą tsundere z równowagi. Shisei pełni też ważną rolę fabularną. Działa jak katalizator w związku Akane i Saito. Dzięki niej para uświadamia sobie pewne rzeczy, bo Shisei mówi głośno to, co myślimy my, widzowie. Wtyka nos w nieswoje sprawy i tym samym popycha niepewnych bohaterów, by zrobili krok naprzód.
Więcej o bohaterach
W dalszej części pojawiają się także inne osoby. Między innymi młodsza siostra Akane, która wpada z impetem w życie świeżo upieczonych małżonków. Jej obecność powoduje kolejne komplikacje i nieporozumienia.
Na osobny akapit (a może nawet i serię w postaci spin-offu) zasługują dziadkowie, dzięki którym cała sytuacja w ogóle zaistniała. Choć pojawiają się epizodycznie, ich motywacja jest fundamentem historii. Pomysł, by dwoje staruszków realizowało swoje niespełnione młodzieńcze uczucia, poprzez wnuki jest dość absurdalny, jednak nadaje serii świeżości.
Class no Daikirai na Joshi to Kekkon suru Koto ni Natta. (2025) – Ocena i podsumowanie
Class no Daikirai na Joshi to Kekkon suru Koto ni Natta nie próbuje być rewolucyjne. Od razu rzuca widza w znajome tony i bawi się kliszami gatunku. Dla jednych będzie to minus (bo to już było), ale dla innych (wliczając w to mnie) zaleta – dostajemy przecież dokładnie to, czego możemy się spodziewać, podane z odpowiednią dawką humoru i ciepła i świetnie zrealizowaną charakteryzacją. Dla mnie liczą się przede wszystkim bohaterowie, natomiast wynajdowanie koła od nowa przez chęć stworzenia czegoś na siłę unikalnego najczęściej kończy się katastrofą.
Anime utrzymuje lekką, komediową tonację. Nie oznacza to jednak, że brakuje tutaj chwytających za serce scen oraz wartościowych sytuacji, w których bohaterowie uczą się wspólnego życia i wzajemnej akceptacji. Wręcz przeciwnie.
Nie uważam, że jest to tytuł wybitny (dlatego też nie dostał złotej noty), jednak zdecydowanie jest to jedna z najważniejszych pozycji sezonu zimy 2025 (choć nie ma co ukrywać, ten sezon był jednym z najlepszych ostatniej dekady i wiele anime wyląduje na mojej liście esencji roku 2025).
Finalny werdykt
Final evaluation
Z jakim tłumaczeniem polecam oglądać Class no Daikirai na Joshi to Kekkon suru Koto ni Natta. (2025)?
- Oficjalne tłumaczenie jest godne polecenia. Co prawda było kilka szczegółów, których mógłbym się przyczepić, jednak nie sprawią, że seria na tym traci.