Touhohin Ikuto stoczył walkę ze swoim ojcem, która doprowadziła go do podjęcia pochopnej decyzji o ucieczce z domu. Wchodzi na pokład statku, decydując się na samotny wakacyjny wyjazd, jednak statek niespodziewanie zostaje uszkodzony przez potężny sztorm. Po odzyskaniu przytomności uświadamia sobie, że nadal żyje i znalazł się na odizolowanej od świata wyspie. Niedługo później zauważa, że mieszkankami są wyłącznie piękne dziewczyny.
Oprawa audiowizualna Nagasarete Airantou (2007)
Wideo
Za adaptację odpowiada studio Feel. Oprawa wizualna naprawdę mnie zachwyciła. Ilość detali robi wrażenie w zasadzie w każdej scenie. Animacja natomiast zasługuje na kilka słów. Nie mogłem wyjść z podziwu, jak wiele serca włożono w to, aby nadać całości dynamiki. Zastosowano tutaj mnóstwo hacków, które sprawiają wrażenie niesamowitej dynamiki. Co ważne – są one tak doskonale zrealizowane, że po prostu przyjemnie się na to patrzy.
Zaobserwować można również różnego rodzaje deformacje designu postaci, doskonale uwypuklające emocje wyrażane przez poszczególne postacie. Jest to jeden z elementów rzadko stosowanych w obecnych czasach, którego mi bardzo brakuje. Oprócz tego bardzo podobał mi się design postaci, to jak wyglądały oczy no i same tła idealnie oddawały klimat małej odludnej wyspy i cieszyły oko.
To, jak zrealizowano animację w każdym odcinku, doskonale pokazuje już sam opening, który wrzucam poniżej.
Dźwięk
Soundtrack idealnie wpasowuje się w klimat i komediowy charakter Nagasarete Airantou. Nie jest to coś, do czego bym często wracał, jednak w samym serialu często zwracał pozytywnie na siebie uwagę. Serial liczy 26 odcinków, twórcy nie zdecydowali się na zmianę openingu w okolicy połowy, jak zwykle to bywa. Całe szczęście, ponieważ Days w wykonaniu Horie Yui wskakuje na listę moich ulubionych openingów wszech czasów. Inaczej sprawa wygląda z endingami. Ich były trzy, z czego najbardziej podobał mi się pierwszy – Say Cheese!, również w wykonaniu Horie Yui.
Jeśli mowa o Horie Yui, to użyczyła ona również głosu głównej bohaterce – Suzu. To zdecydowanie jedna z moich ulubionych aktorek głosowych. Tutaj również nie zawiodła. Na tym rzecz jasna się nie kończy. W obsadzie pojawiają się takie nazwiska jak Takahashi Mikako, Shiraishi Ryouko, Chiba Saeko, Nabatame Hitomi, Watanabe Akeno czy Itou Shizuka. Nowi fani mogą nie kojarzyć tych nazwisk, ale była to ścisła czołówka.
Fabuła i bohaterowie Nagasarete Airantou (2007)
Wstęp
Akcja serialu toczy się na odludnej wyspie, całkowicie odciętej od świata zewnętrznego zarówno od środka, jak i z zewnątrz. Wioska, w której ląduje główny bohater to jeden z moich ulubionych settingów. Mała nadmorska miejscowość skrywająca mnóstwo sekretów.
Na pierwszy rzut oka Touhohin Ikuto po katastrofie statku ląduje w raju na Ziemi. Otoczony zostaje samymi młodymi kobietami. Rzeczywistość jest jednak trochę inna, ponieważ żadna z mieszkanek wyspy nie widziała wcześniej mężczyzny. Wiąże się to z tym, iż kompletnie szaleją na punkcie Ikuto, przysparzając mu tym samym mnóstwa problemów.
Krótko o fabule i bohaterach Nagasarete Airantou (2007)
Autor Nagasarete Airantou bardzo umiejętnie dawkuje nowych bohaterów. Na początku poznajemy tylko kilka bohaterek i innych mieszkańców wyspy, jednak co kilka odcinków pojawia się ktoś nowy. Pojawiający się nowi bohaterowie to również główny wskaźnik progresji historii, ponieważ wydarzenia prezentowane w poszczególnych odcinkach to świetnie zrealizowane slice of life, które trudno byłoby bez tego ułożyć chronologicznie (nie licząc końcówki, gdzie ma miejsce spory postęp, jeśli chodzi o główny wątek).
Ikuto ma do wyboru cały wachlarz w zasadzie wszystkich popularniejszych charakterów postaci kobiecych prezentowanych w japońskiej popkulturze. Różnorodność jest tak ogromna, że nie ma tu miejsca na nudę. Mimo wszystko, to Suzu od samego początku kreowano na główną i finalną bohaterkę. Jej typ charakteru to przyjaciółka z dzieciństwa, co z kolei było dość niecodziennym wyborem.
Ikuto to chłopak kierujący się logiką. Nie uznaje zjawisk paranormalnych, nie wierzy w opowiadania ludowe i nie istnieje dla niego coś niemożliwego do wykonania. Na każdym kroku, doświadcza przeróżnych zjawisk, których nie potrafi wytłumaczyć, skutecznie je wypierając. Zwierzęta używające języka japońskiego uważa, za kolejny etap ewolucji, a nadnaturalne zjawiska tłumaczy zmęczeniem. Robi to jednak w sposób pocieszny i często wywołuje uśmiech na twarzach otaczających go dziewcząt. Ikuto stara się od samego początku nie być ciężarem dla mieszkańców i stara się pomagać, jak tylko może. Przyzwyczajony do otaczającej go technologii nie jest w stanie na początku zbyt wiele zdziałać, ale nie powstrzymuje go to od nauki nowych rzeczy.
Nagasarete Airantou to głównie przyjemna komedia, choć nie brakuje tutaj poważniejszych, wywołujących emocje wątków. Wątki komediowe zrealizowane są tutaj wzorowo. W połączeniu z dynamiczną i kreatywną animacją każdy odcinek był w stanie mnie rozśmieszyć, utrzymać nieprzerwaną uwagę oraz coraz bardziej zżywać się z bohaterami.
Ciekawostki
Wiele zwierząt nosi zabawne imiona. Mały prosiak, czyli zwierzak Suzu ma na imię Tonkatsu. Czym jest tonkatsu? To schab przyjmujący formę kotleta lub zapiekanych kawałków otoczonych panko. To nie jedyny przypadek, ponieważ przedstawiciel rodziny kogutów nazwano Karaage. Karaage to genialnie przyrządzone mięso z kurczaka. Jest też ryba dumnie nosząca imię Sashimi (czyt. saśimi). Sashimi, większość pewnie kojarzy. Ogólna nazwa dla specyficznego podania różnego rodzaju surowego mięsa (najczęściej ryb).
Na samej wyspie upchnięto sporo charakterystycznych dla Japonii elementów scenerii. Miejsce centralne zajmuje wulkan, którego nazwy nie trudno się domyślić (Fuji).
Inne uwagi
Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie również fakt, że historie przedstawiane w poszczególnych odcinkach tyczyły się problemów, bądź wydarzeń z udziałem różnych bohaterek. Dzięki takiemu rozłożeniu czasu ekranowego poświęconemu danym dziewczynom nie sprawiały one wrażenie wypełniaczy drugoplanowych. Raczej były to postacie mające realny wpływ na głównego bohatera i kształtowanie jego charakteru.
Serial nie wyczerpuje materiału źródła, jakim jest manga. Mimo iż zakończenie sprawia wrażenie dokończonego, to historia toczy się dalej. Mangę można zacząć czytać po ukończeniu adaptacji anime od rozdziału 48, co też zamierzam zrobić.
Ocena i podsumowanie
Jeśli chciałbym komuś pokazać lata 2000 anime w pigułce, to Nagasarete Airantou byłby jednym z głównych kandydatów do zaproponowania. Dotąd nie mogę wyjść z zachwytu, jak dobrze twórcom udało się wpakować w zasadzie wszystko, co najbardziej cenię w anime z tego okresu. Zaczynając od samej oprawy wizualnej i bohaterów, kończąc na stylu reżyserii i budowania świata. Serial spodobał mi się do tego stopnia, iż zdecydowałem sobie każdy kolejny odcinek dawkować. Nagasarete Airantou oglądałem w taki sposób, jak miało to miejsce w czasie premiery. Jeden odcinek na tydzień. Pozwoliło mi to odpowiednio nacieszyć się całością w ciągu 26 tygodni bez znajomego (pewnie dla wielu) uczucia, że coś tak dobrego szybko się skończy. Z perspektywy tego czasu, uważam ten eksperyment za bardzo udany.
Finalny werdykt
Final evaluation
Z jakim tłumaczeniem polecam oglądać Nagasarete Airantou (2007)
- Orphan-Polished – zrewidowane napisy od Ayako. Świetne tłumaczenie, gdzie mógłbym się doczepić jedynie drobnych kosmetycznych szczegółów. Zdecydowanie najlepsza opcja dla tej serii.