Piętnastoletni Kasuga Kyousuke często się przeprowadza ze względu na sytuację rodzinną. Zarówno on, jak i jego dwie młodsze siostry mają zdolności nadnaturalne odziedziczone po matce, których publiczne ujawnienie zmusza ich do zmiany miejsca zamieszkania. Pierwszego dnia w nowym mieście spotyka on piękną dziewczynę, łapiąc kapelusz, który wiatr zwiał z jej głowy. Całą noc spędza na rozmyślaniu, budując sobie jej idealny obraz. Gdy następnego poranka rozpoczyna naukę w nowej szkole, od razu dostrzega, iż idealna dziewczyna, która uniemożliwiła mu zaśnięcie poprzedniej nocy, jest uczennicą w jego klasie i krążą o niej różne plotki sugerujące jej przestępczą działalność.
Oprawa audiowizualna Kimagure Orange Road (1987)
Wideo
Manga Kimagure Orange Road dostała adaptację w wykonaniu studia Pierrot. O ile w obecnych czasach byłbym tym faktem załamany, jeśli manga, którą bardzo polubiłem, miała adaptacją tego studia, to w tamtych sprawy miały się zupełnie inaczej. Ogólnie rzecz ujmując, wciąż nie jestem w stanie stwierdzić, że uwielbiam design postaci z lat 80, ale po obejrzeniu tego tytułu z czystym sumieniem mogę napisać, iż ma on swój urok i rozumiem, dlaczego tak wiele osób go uwielbia. Ja natomiast nadal niezmiennie twierdzę, że peak designu postaci to była połowa lat 90 do mniej więcej końcówki lat 2000. Stwierdzić mogę jednoznacznie, że animacja na celuloidach tworzy niezapomniany i niemal niepodrabialny klimat. Widziałem tylko jeden tytuł, gdzie bardzo wiernie animatorzy odwzorowali ten styl metodą cyfrową (Nazo no Kanojo X), co tylko pokazuje, jak trudne jest to do osiągnięcia.
W każdym razie absolutnie nie mogę narzekać na stronę wizualną Kimagure Orange Road. Całość prezentuje się przepięknie. Dbałość o szczegóły robi wrażenie. Animacja jest bardzo miła dla oka, podobnie jak paleta kolorów. Wszystkie 48 odcinków trzymały mniej więcej tak samo wysoki poziom, co w moim mniemaniu zasługuje na spory szacunek, zważając jak kosztowne i czasochłonne były tradycyjne metody animacji.
Widać to naprawdę dobrze w trzecim openingu, który nie tylko był świetny od strony muzycznej, lecz zasługuje na uwagę również od strony świetnej i kreatywnej animacji i ekstremalną wręcz zabawą perspektywą i trójwymiarowymi rzutami scen z użyciem wyłącznie tradycyjnej metody animacji. Poniższe wideo zawiera wszystkie trzy openingi (które swoją drogą warto obejrzeć), ale odtwarzanie powinno zacząć się w odpowiednim miejscu.
Dźwięk
Ścieżka dźwiękowa świetnie oddaje klimat całej historii i jest bardzo przyjemna dla ucha. Kimagure Orange Road dostało trzy openingi oraz trzy endingi. Każdy ma swój urok, lecz jeśli chodzi o same walory muzyczne, najbardziej podobał mi się pierwszy (Night of Summer Side) i trzeci opening (鏡の中のアクトレス / Kagami no Naka no Actress) oraz pierwszy (夏のミラージュ / Natsu no Mirage) i drugi ending (Sad Heart Burning).
W rolach głównych dwie legendy. Tsuru Hiromi (którą można było jeszcze usłyszeć nawet w nowszych seriach z początku poprzedniej dekady, niestety zmarła w roku 2017) oraz Furuya Tooru (który wciąż jest aktywny zawodowo!).
Fabuła i bohaterowie Kimagure Orange Road (1987)
Wstęp
Serią zainteresowałem się, gdyż była ona na liście podobnych w poprzedniej serii, którą obejrzałem i recenzowałem (Tokimeki Memorial: Only Love). Przy okazji trafiłem również na poprawione dość niedawno przez kogoś napisy, więc postanowiłem sprawdzić ten tytuł. Mimo iż zazwyczaj nie zapuszczam się aż tak daleko w przeszłość.
Z racji tego, że mam dość nikłe doświadczenie z anime, które miały premierę w latach 80, spodziewałem się czegoś zdecydowanie innego, niż można zobaczyć w większości serii w dzisiejszych czasach. Przyznam szczerze, że oprócz wyraźnie większej wolności artystycznej i samej treści widocznej w każdym odcinku, prowadzenie fabuły i charakteryzacja były zadziwiająco podobne do tego typu serii czy to z lat 90, 2000 czy 2010. Różnice było widać przede wszystkim w sposobie reżyserii obrazu czy reżyserii dźwięku (w tym voice actingu). Więc jeśli ktoś ma obawy o kwestie z tym związane, spieszę oznajmić, że to absolutnie nie jest problemem.
Krótko o fabule
Kimagure Orange Road zaczyna się dość standardowo. Główny bohater – Kasuga Kyousuke przeprowadza się do nowego miasta i zaczyna nowe życie w nowej szkole. Różne były powody takiej sytuacji, tutaj chodzi o tajemniczą moc odziedziczoną po matce przez niego oraz jego dwie młodsze siostry. Każde publiczne wyjawienie ich umiejętności, sprawiało wybuch powszechnego poruszenia wśród ludzi z ich otoczenia, zmuszając całą rodzinę do przeprowadzki. Tym razem sprawy mają się trochę inaczej. Rodzeństwo postawiło sobie za cel niesprawianie więcej problemów ojcu i mocne powstrzymywanie się od używania ich umiejętności. W przypadku Kyousuke jest to teleportacja oraz telekineza.
Większość odcinków skupia się na najbliższym otoczeniu szkoły i pracy dorywczej bohaterów. Nie brakuje również standardowych odcinków plażowych czy kilku wyjazdów – dla mnie na plus.
Bohaterowie Kimagure Orange Road (1987)
Tutaj nie ma co ukrywać – bohaterowie i wszystko związane z charakteryzacją to główny urok tego tytułu. Moją ulubioną bohaterką była Ayukawa Madoka. Przez wielu uznawana za jedną z pierwszych postaci z typem charakteru tsundere. Ja bym polemizował, czy w ogóle tak bym określił jej charakter. Dlaczego? Ponieważ w zasadzie od początku zdawała sobie sprawę z jej uczuć. Jednak ze względu na swoją przyjaciółkę Hikaru, próbowała je w sobie tłumić. Tak, mamy tutaj do czynienia z trójkątem miłosnym i absolutnie niczego ten fakt nie ujmuje Kimagure Orange Road.
Na przestrzeni 48 odcinków przez ekran przewija się niezliczona ilość postaci. Najczęściej powracającymi bohaterami oprócz głównej trójki i sióstr Kyousuke (Kurumi i Manami) są Yuusakku (kolega z dzieciństwa Madoki i Hikaru), dwojka fałszywych kolegów z klasy głównego bohatera, jego kuzyn – Kazuya oraz właściciel kawiarni, gdzie dorywczo pracują w zasadzie wszyscy wymienieni. Epizodycznie pojawiają się również dziadkowie od strony matki Kyousuke. Jego dziadek to przedstawiciel jednego z moich ulubionych trope, które niestety już bezpowrotnie zostały zapomniane. Chodzi o pociesznego starego zboczucha, którego po prostu nie da się nie lubić. W każdym odcinku widzimy także dwie tajemnicze postacie będące running joke – Umao i Ushiko. Pary zakochanych, którzy dziwnym zbiegiem okoliczności znajdują się zawsze w najbardziej nieoczekiwanym miejscu. Najczęściej w punkcie kulminacyjnym odcinka, gdzie jest najwięcej akcji. W innych anime (nawet tych, mających premierę 20 lat później) niejednokrotnie można było zobaczyć nawiązania do tego.
Trochę o głównej trójce
Dynamikę interakcji między postaciami przedstawiono w naprawdę ciekawy sposób, przez co bardzo łatwo się z nimi zżyć. Mogę sobie tylko wyobrażać jakie wrażenie Madoka robiła na widzach w momencie premiery serialu. Nie sądzę, że ktokolwiek mógł się oprzeć jej tajemniczości, dojrzałością (względem wieku, w jakim była) elegancji, stanowczości, urokliwym zielonym oczom i długim włosom. Rzadko widuje się postacie tak cool. Nic dziwnego, że przyciągała ona głównego bohatera, jak magnes. Jej przyjaciółka Hikaru, mimo iż w pełni oddana i uległa była raczej jej przeciwnością. Idealnie nadawała się na przyjaciółkę, ale nie miała w sobie tego czegoś. Z drugiej strony, była ona głównym ogniwem spajającym wszystkie postacie, co doskonale pokazał jeden z odcinków.
Podobało mi się również, w jaki sposób przedstawione było życie rodzinne w rodzinie Kasuga. Relacje z siostrami czy jego ojcem były bardzo naturalne. Nie zabrakło wielu sprzeczek i nieporozumień, lecz w sytuacjach kryzysowych każdy robił wszystko by sobie wzajemnie pomóc.
Sam Kyousuke to zwyczajny piętnastolatek. Absolutnie nie brakuje tutaj pokazania jego sprośnych myśli oraz wewnętrznej walki między moralnością i rządzami.
Inne uwagi
Większość odcinków Kimagure Orange Road przedstawia standardowe sytuacje z życia codziennego. Znalazło się jednak miejsce na kilka epizodów wyjętych żywcem z dobrych opowieści sci-fi. Tyczyły się one głównie mieszania w linii czasu. Były one świetnym dodatkiem i umożliwiły w dość ciekawy sposób przedstawienie sytuacji z przeszłości bohaterów.
Warto wspomnieć, że w przeciwieństwie do wielu innych adaptacji podobnych historii, mamy tutaj satysfakcjonujące zakończenie. Nawet jeśli z jakiegoś powodu nie zdecydujemy się obejrzeć dwóch filmów, będących kontynuacją.
Ocena i podsumowanie
Kimagure Orange Road dobitnie uświadomiło mi, że warto sięgać jeszcze dalej w przeszłość. Niewątpliwym (przynajmniej dla mnie) plusem to fakt, iż ilość odcinków nie jest liczona w setkach. 24-48 epizodów to chyba najbardziej optymalny czas na porządne przedstawienie wątku romantycznego i odpowiednie pokazanie interakcji między bohaterami. To był jeden z powodów, dlaczego dałem temu tytułowi szansę i absolutnie tego nie żałuję. Ayukawa Madoka wskakuje z hukiem na listę moich ulubionych postaci. Kimagure Orange Road to nie pozycja wybitna. Patrząc z dzisiejszej perspektywy – nie jest też niczym odkrywczym, ale myśląc w ten sposób, popełniamy spory błąd. Po pierwsze – żeby dana historia była dobra, wcale nie musi być odkrywcza. Po drugie – w 1987 roku tytuł ten był prawdziwym objawieniem. Przyznam szczerze, że trochę nie rozumiem, dlaczego Urusei Yatsura wspominana się do dziś tak często, a o Kimagure Orange Road jest totalna cisza. Zdecydowanie polecam każdemu miłośnikowi takich klimatów.
Finalny werdykt
Final evaluation
Z jakim tłumaczeniem polecam oglądać Kimagure Orange Road (1987)
- Jakiś czas temu znalazłem w jednej z dyskusji na 4chanie podlinkowane zmodyfikowane napisy od [Henshin] poprawiające sporo rzeczy. Jak się dobrze poszuka to można w archiwum /a/ je znaleźć.