Toosaka Rin oraz Edelfelt Luviagelita mają za zadanie zebranie siedmiu Kart Klasowych z wizerunkami legendarnych bohaterów. W tym celu zostają wyposażone w magiczne przedmioty Kaleidostick zwane Sapphire oraz Ruby, które posiadają moc transformacji użytkowniczek w magiczne dziewczyny. Tak się składa, iż Ruby i Sapphire mają dość nieustannych sprzeczek ich właścicielek i postanawiają znaleźć sobie bardziej kogoś bardziej kompetentnego. Ruby wybiera Illyasviel, natomiast Sapphire – Miyu. Obie dziewczyny decydują się na udzielenie pomocy w znalezieniu kart nie zdając sobie sprawy z śmiertelnego niebezpieczeństwa, które czeka je w każdej walce.
Spis Treści
Oprawa audiowizualna Fate/kaleid liner Prisma Illya
Po raz kolejny muszę pochwalić studio Silverlink za ich pracę. Animacja bohaterów jest fenomenalna – rzadko widzi się aż taką dynamikę, szczególnie w scenach humorystycznych, gdzie dbałość o mimikę twarzy stoi po prostu na poziomie mistrzowskim jednocześnie zachowując naprawdę sporo detali i bardzo dobre cieniowanie (zupełna odwrotność w porównaniu fejtów od Ufotable). Sceny walki również wyglądają pięknie – mimo, iż używano sporo grafiki 3D w tłach. Samą animacją postaci na szczęście wykonano metodami tradycyjnymi przez co cała nasza uwaga jest skupiana na bohaterach.
Jak zwykle jeśli chodzi o aktorstwo głosowe – nie można doczepić się absolutnie niczego. Dodatkowo Kadowaki Mai (Illya) zniszczyła system. Nie potrafię wyrazić słowami jak dobrą robotę wykonała, to zwyczajnie trzeba samemu usłyszeć. Warto wspomnieć o Itou Shizuce (Edelfelt Luviagelita – postać o charakterze ojou-sama) – ona także rewelacyjnie wczuła się w swą rolę. W samej ścieżce dźwiękowej zapadło mi w pamięć kilka kawałków, lecz muszę całość jeszcze raz przesłuchać na spokojnie. Z utworów OP/ED najbardziej spodobały mi się Asterism oraz [video_lightbox_youtube video_id=”OyGuoTWzw7o&rel=0″ width=”1200″ height=”700″ anchor=”WHIMSICAL WAYWARD WISH” description=”WHIMSICAL WAYWARD WISH”] – oba z trzeciego sezonu, przy czym ten drugi to istna perełka, do której z pewnością będę bardzo często wracać.
Fabuła i bohaterowie Fate/kaleid liner Prisma Illya
Jak ktoś śledzi moje wpisy, to z pewnością zna moje podejście do mahou shoujo. Po prostu tego gatunku nie trawię. Podobnie jak nie przepadam za wszelkimi dekonstrukcjami gatunków, czym Fate/kaleid rzekomo jest (i z czym sie nie zgadzam). Tutaj sprawa wygląda ciut inaczej. Już przed seansem wiedziałem, że to, co zwykle napędza większości serii tego typu, w Fate/kaleid występuje raczej jako tło. Dodatkowo kilka osób, które również nie przepadają za mahou shoujo zachęcało mnie do oglądania (jeśli już jestem w trakcie eksploracji uniwersum Fate), więc ostatecznie zdecydowałem się dać szansę.
Sezon startowy to tak naprawdę wprowadzenie do świata Fate/kaleid. Już tutaj widzimy, że pewne fundamentalne kwestie definiujące Fate są wywrócone do góry nogami. Przyzywanie legendarnych bohaterów odbywa się za pomocą Kart Klas instalowanych w Kaleidostickach lub bezpośrednio na ich użytkownikach. O samych Kaleidostickach napisać ciut więcej. Są to odpowiedniki magicznych różdżek znanych z innych serii mahou shoujo – tutaj praktycznie w pełni niezależne, posiadające wolną wolę i zdolność komunikacji. Posiadają nawet imiona – Ruby i Sapphire odnoszą się do siebie jak siostry (relacja starsza->młodsza siostra konkretniej – gdzie młodsza siostra posiada więcej rozsądku). Charakterami idealnie wpasowują się w swoje użytkowniczki (Illya i Miyu). W świecie Fate/kaleid Illya mieszka pod jednym dachem z Emiyą Shirou – on sam pełni funkcję bohatera drugoplanowego. Pierwsze skrzypce grają również Toosaka Rin (opiekunka – można by rzec – Illyi) oraz Edelfelt Luviagelita (opiekunka Miyu). O ile Rin kojarzona jest nawet przez tych, co żadnego anime z uniwersum Fate nie widzieli (jej charakter raczej nie uległ zmianie), to Luvia już niekoniecznie.
Część przyzywanych bohaterów widzieliśmy już w głównej linii Fate (o ile można cokolwiek nazwać główną – dla mnie to Stay Night), jednak kilku jest całkiem nowych. Drugi i trzeci sezon (2wei i 2wei Herz) zawierają w sobie o wiele więcej wątków komediowych i slice of life – co w mojej opinii (patrząc przez pryzmat całości) było naprawdę dobrą decyzją – dzięki temu zżywamy się z bohaterami i poznajemy ich charaktery. Końcówka trzeciego sezonu to wprowadzenie do ostatniego aktu historii, który zajmuje z kolei cały czwarty sezon (3rei). Tutaj ponownie klimat i typ opowiadanej historii zostaje odwrócony dosłownie o 180 stopni. Jasne – wciąż mamy sporo elentów komediowych takich jak choćby Kotomine Kirei prowadzący knajpkę z ramenem w równoległym wszechświecie, lecz twórcy postawili główny nacisk na rozwijanie głównego wątku związanego z rodziną Ainsworth. Generalnie muszę ponownie pochwalić studio Silverlink i samego reżysera (Oonuma Shin – obie serie Ef, Kokoro Connect, Natsu no Arashi, Tsukuyomi, Negima – jak widać sporo Shaftowego materiału) – za odpowiednie wyważenie humoru i kreatywność (tutaj w połączeniu ze świetną animacją oraz niesamowitymi głosami). Mimo sporej dawki komedii ani przez moment nie miałem poczucia przytłoczenia od nadmiaru czy zwyczajnego zmęczenia. Coś takiego nie jest łatwe do osiągnięcia.
Ogólnie rzecz ujmując – za Fate/kaleid liner Prisma Illya nie warto się brać jeśli wcześniej nie oglądaliśmy Stay Night oraz Zero. Stracimy przez to sporo elementów parodiujących uniwersum Fate jak również możliwość zobaczenia pewnych kluczowych scen przedstawionych w nieco inny sposób.
Ocena i podsumowanie Fate/kaleid liner Prisma Illya
To można już wywnioskować z powyższego tekstu, ale Fate/kaleid liner Prisma Illya wywarło na mnie naprawdę pozytywne wrażenie (czego się zupełnie nie spodziewałem). Kompletnie nie spodziewałem się, iż seria ta aż tak przypadnie mi do gustu. Ośmielę się nawet stwierdzić, że jest to najlepszy spin-off jaki kiedykolwiek widziałem (obok To Aru Kagaku no Railgun), także nawet jeśli nie przepadasz za mahou shoujo a interesuje cię uniwersum Fate – warto dać szansę temu anime. Moja ocena to 8.5/10. Drobna uwaga z mojej strony – jeśli nie podchodzisz do oglądania (czegokolwiek) z otwartym umysłem i bez chorych uprzedzeń – lepiej nie oglądaj tego spin-offu.
Bohaterki serii:
Z jakim tłumaczeniem polecam oglądać Fate/kaleid liner Prisma Illya?
- SNSbu – absolutnie fenomenalna robota, nie mogę się doczepić w zasadzie do niczego. Jedna z ostatnich grup fanusberskich warta uwagi w obecnych czasach. Liczę na więcej projektów w przyszłości.